Strona Główna Schemat działania Walczący ojcowie Galeria Filmy Kwietnia 17 2024 00:19:39
Nawigacja
Zamaskowana PRZEMOC !
Wstyd, blokada, obawa???
Prawdy życiowe
Przemek i Wiktor wie
Powiększ napisy w górnym prawym rogu A+/a-
On wszystkiemu winien
Brak słów ! Byłem uspokajany przez adwokata mówiącego "nie potrzeba o nic pytać - jej świadkowie (rodzinka M) sami się pogrążają , brednie, brednie, brednie - to wszyscy widzą"
Nasuwa się jedynie pytanie jak określić człowieka ,który :
- dla własnych celów oczernia osobę zmarłą pomimo dobrych relacji z nią za jej życia
- wykorzystuje uczucia najbliższych dzieci w celu odegrania się na ich ojcu a dalej uzyskaniu argumentów w szarpaninie finansowej
- sam będąc znanym damskim bokserem przypisuje innym, w tym ludziom o których nie ma bladego pojęcia agresywność
- sam będąc znanym bajko mówcą wielokrotnie składającym obietnice bez pokrycia sugeruje niesolidność zięcia w sprawach o których nie ma bladego pojęcia
- pomimo szczątkowej wiedzy wykorzystuje tragedię rodzinną córki (poronienie) podciągając i sprowadzając to do kwestii finansowych w celu wyjaśnienia własnej teorii źródła pieniędzy


Kłębek nerwów
Prawdopodobnie otoczkę złego ojca, winnego wszystkich nieszczęść mamusi robi rodzina M. Już w małżeństwie jej agresję i wybuchowość tłumaczyli moją wyłączną winą. Jej matka Wanda M. używała stwierdzenia „ona jest kłębkiem nerwów przez niego” „zanim go poznała była wesołą, zrównoważoną osobą”
To proste i wygodne tłumaczenie ukazuje poglądy rodzinne.
Zapomnieli ,że beztroskie życie 15 letniej nastolatki różni się od życia studiującej mężatki a potem matki. Zapomnieli o obciążeniach z dzieciństwa gdy jako dziewczynka często była świadkiem awanturującego i bijącego matkę ojca. Zapomnieli o jej troskach gdy oni będąc w nałogu alkoholowym przez kilka dni nie dawali znaku życia. Zapomnieli o jej wielkim problemie z cerą i wiecznym trądziku.
W tej teorii pomijają fakt niezliczonych radosnych chwil z naszego życia oraz to że całe dorosłe życie spędziła przy moim boku będąc wspaniałą kobietą z klasą.

Wujek Fryderyk ich obronił
W dniu 31.05.2013rżona w zmowie ze swoim bratem doprowadzili do sytuacji stresującej moje dzieci mogącej wywrzeć głęboki uraz na ich psychice. Dzwoniąc do domofonu pod blokiem zamieszkania moich pociech nagle zostałem zaatakowany słownie przez Fryderyka M. ; krzyczał „uciekaj stąd , czego tu chcesz, wynocha...” odpowiadając słowem Spieer...j ignorowałem go. Widząc ,że nie może mnie sprowokować zmienił ton powtarzając spokojnie ale głośno ; „proszę cię daj jej spokój , błagam cię nie dręcz jej” . Odpowiedziałem ,że ona mnie już nie interesuje a ja przyszedłem do dzieci. Po kilku wzajemnych przekleństwach wjechałem windą na górę , Fryderyk M. za mną , na korytarzu dzwonił komórką do siostry, gdy z jego rozmowy zorientowałem się ,że nie ma ich w domu opuściłem blok i wsiadłem do samochodu chcąc odjechać, gdy zobaczyłem byłą żonę z synami podążającymi do klatki schodowej wybiegłem w ich kierunku. Wołałem Przemka i Wiktora ale Alicja w pośpiechu weszła z nimi do bramy a jej brat zatarasował mi drzwi, po chwili wyszedł i powiedział : „no uderz”, znowu obrzuciliśmy się przekleństwami po czym odjechałem. Chętnie wytarłbym nim chodnik lecz wiedziałem ,że to prowokacja. Dwa tygodnie wcześniej gdy byłem u synów w mieszkaniu była żona sprowokowała kłótnię bez powodu wypraszając mnie z mieszkania, twierdziła że nie mam prawa tam przebywać i dzwoniła na policję. W obronie mówiłem ,że to też moje mieszkanie i przede wszystkim dzieci. Przypomniałem ,że kupiłem je tu dla niej bym mógł odwiedzać dzieci. Takie były nasze ustalenia a ona po kolei wszystkie je łamie bo jak widać chodzi o pieniądze. W następnym tygodniu w dniu odwiedzin żona zabrała gdzieś dzieci a gdy poprosiłem by mi ich przywiozła oznajmiła : „oni nie chcą już się z tobą spotykać” Po paru dniach napisałem list z prośbą o przywożenie mi dzieci z ustalonym przedtem harmonogramem. Gdy feralnego dnia 31.05.2013r telefonicznie spytałem czy dostała mój list odpowiedziała twierdząco oraz powtórzyła : „dzieci nie chcą się już z tobą spotykać” , powiedziałem : „to ja do nich przyjadę...” nie zdążyłem dokończyć bo odłożyła słuchawkę.

Foto-Video jest be Filmik obrazujący
Podczas jej sądownej szarpaniny o pieniądze lecz gdy jeszcze dzieci spędzały ze mną weekendy zauważyłem nagły ich wstręt do obiektywu. Nie chcieli być fotografowani i filmowani, wręcz uciekali spod kadru lub zasłaniali twarz rękom. Było to po sprawie o podwyższenie alimentów gdzie jako dowód mojego zaangażowania i organizowania dzieciom rozrywek przedłożyłem kilka naszych zdjęć z wycieczek. Ona jednocześnie tłumacząc wcześniejsze ugodowe alimenty tłumaczyła to kiepskim stanem psychicznym, obawom przede mną , kompromitacją gdyż ją nagrywałem i opublikowałem film źle ją ukazujący. Mogę sobie tylko wyobrazić barwne kpiąco-szydzące dyskusje dotyczace mojego foto-filmowania. Oczywiście skąd dzieci mogły wiedzieć ,że mamę nagrywałem gdyż przekręcała nasze ustalenia i wypierała się swoich zachowań. Skąd mogły wiedzieć ,że wcześniej ona użyła w sądzie potajemnie robionych zdjęć mojej firmy , bilbordów , strony internetowej i foto widoków monitora z moich filmów wakacyjnych z przyjaciółką na Dominikanie i innych.Link
Alicja wielokrotnie zapewniała mnie ,że nie będzie wykorzystywać małżeństwa i dzieci do wyciągania ode mnie pieniędzy, zawsze będziemy rodziną ... Nagrywanie i spisywanie tego na piśmie było koniecznością gdyż wtedy już wiedziałem ,że jej słowa nic nie znaczą na wzór swoich rodziców, którzy kilkukrotnie obiecywali mieszkanie na Franciszkańskiej dla Przemka i Wiktora, kilkukrotnie obiecywali działkę rekreacyjną na wsi. Były to jak zwykle nic znaczące obietnice bez pokrycia.
Dlaczego należy nie lubić publikacji własnych zdjęć i filmów ?
Ogólnie ludzie lubią się pokazywać, jest to naturalne. Oczywiście istotne jest aby uchwycona chwila pokazywała człowieka naturalnie albo lepiej niż naturalnie.
Sława własnego wizerunku do niedawna zarezerwowana była dla nielicznych. Niektórzy aby osiągnąć ten cel nie baczą na aspekt dobrej czy złej sławy. Miło jest być rozpoznawanym, osoby uwiecznione w mediach są pamiętane długo po śmierci. Z osobami znanymi o wiele częściej i łatwiej inni chcą rozmawiać, przebywać , fotografować się itd. Do tego dochodzą inne wymierne korzyści w tym finansowe.
Między innymi z powodu w/w zalet moja żona chciała usilnie zaangażować syna do sesji reklamowej. W tym celu pojechaliśmy na odpłatny casting.

Jednak są 2 typy ludzi dla których foto-video jest złe nie mówiąc już o publikacji. Dla takich ludzi stworzono ustawę tzw „ochrona wizerunku”.
Typ nr 1.
To zakompleksiony człowiek , często ma głęboko wpojone fałszywe poczucie wstydu obłudnie nazywane dumą i wizerunkiem tylko dla „swoich”. Czasami kultura społeczności lub wiara zmusza do przesadnej powściągliwości pokazywania się np. kobiety w burkach.
Generalnie ludzie takich kultur nie chcą żadnych zdjęć – chyba że się im zapłaci.

Typ nr 2.
To człowiek który ze względów własnych interesów lub nieczystych działań mógłby zostać rozpoznany i zdemaskowany. Każdy kto prowadzi podwójne życie, jest zwykłym oszustem lub przedstawia się inaczej niż jest faktycznie.

Prawnie się należy
Dom na pewno jest solą w oku. Cała jej rodzina i pewnie większość znajomych utwierdza ją że to jej się prawnie należy. Naturalne jest ,że osoby nie znające szczegółów też tak myślą. Faktem jest ,że : a) W 1997r kupiłem dom pomimo jej sprzeciwu (ona go nie chciała, nigdy nie miała takiego marzenia ani potrzeby) b) Kupiłem go za wyłącznie moje oszczędności zgromadzone przed ślubem . c) Fizycznie nabyłem go jedynie moim staraniem (sam wyszukiwałem oferty, robiłem ogłoszenia, jeździłem wszędzie i się wypytywałem, gdy natrafiłem na trop podjąłem wiele zabiegów i starań o których ona nawet nie ma pojęcia aby całość sfinalizować (w niczym nie pomagała, nie wspierała a jedynie zniechęcała – wtedy myślałem że po prostu we mnie nie wierzy ) d) Początkowo nie cieszyła się z niego ze mną, w ogóle nie angażowała się w remont , wiele razy pomimo moich zapewnień ,że robię to dla naszej przyszłej rodziny powtarzała „dom jest twój więc się martw” e) Gdy go częściowo wyremontowałem i rozbudowałem wprowadziła się ze mną do niego. Indywidualny zakup jak i podpis oświadczenia przy rozwodzie był wielkim bólem dla niej i całej rodziny M. , dobrze wiedzieli jaka jest prawda lecz świadomość dużej wartości nie pozwalała nie spróbować szarpaniny i wyłudzenia dalszych pieniędzy Link


Wykształcenie świadczy o człowieku

Magiczna moc papierka urąga do miana bóstwa. Gdy w okresie kryzysu bez ogródek mówiłem o jej błędach i bezmyślności, obronny argument oburzonej teściowej : „ona ma wykształcenie” . W procesie ws uzyskania majątku teść zeznał : „dużo zarabiała bo ma wykształcenie” . Ona sama manipulując faktami zeznała kuratorce „próbowałam kontaktować się ws szkoły syna ale jego filozofia zbędnego kształcenia … sam go nie ma ale za to ma dużo pieniędzy”. jakiś czas po rozwodzie pogardliwie do mnie odrzekła "jak śmiałeś ty do mnie startować, bez wykształcenia..." Zapomniała ,że wtedy sama go nie miała, tak naprawdę wszystko co w życiu osiągnęła uzyskała z moim niemałym wkładem.
Sam dumny byłem z ukończonych studiów żony. Zawsze doceniałem ludzi inteligentnych i mających dużą wiedzę lecz podkreślałem ,że papierek (wykształcenie) to niekoniecznie to samo. Akurat moja żona nie należała do ludzi przepchniętych na studiach za „świnie” czy inną protekcje lecz nie zmienia to faktu dużych kosztów (finansowych, czasowych, jej wysiłku umysłowego) natomiast pożytek jedynie satysfakcji rodziców lecz nigdy nie przełożyło się to na jej karierę zawodową czy jakikolwiek wzrost dochodów. Widocznie dlatego tak jak czerpała w małżeństwie tak postanowiła dalej czerpać z tego tytułu zamiast zrobić coś samodzielnie. Szpieguje mnie robiąc zdjęcia mojej firmy, bilbordów i wycieczek zagranicznych. Czy naprawdę osoba zdolna i wykształcona musi tak się poniżać ? Nie wykształcenie a czyny świadczą o tym kim jesteś ! Link kliknij i zobacz!

Tata Darek niesłowny i biedny
Zeznania rodziny M. w sądzie i moje rozmowy z innymi potwierdzają ich tezę o mojej rzekomej niesłowności i nie majętności. Zapewne pociskają na okrągło to moim dzieciom i urządzają kpiny na ten temat.
Zrozumiałe jest wsparcie członków rodziny M. lecz z braku merytorycznych argumentów posunęli się do karygodnych i obraźliwych stwierdzeń, domniemań i sugestii co najgorsze wplątując w to moje dzieci. Fryderyk M. - brat żony ,którego wiele razy zatrudniałem do różnych prac remontowych, pomimo niesolidności wykonawstwa bo lepiej było dać zarobić w rodzinie niż obcym. Udzieliłem mu nie odpłatnie korzystania przez wiele miesięcy z mojej kawalerki, miał jedynie pokrywać własne koszty eksploatacyjne i mieszkanie wyremontować. Pozostawił po sobie zadłużenie i dziury w ścianach. Link
Karol M. - ojciec żony próbował w sądzie (myślę ,że przy moich dzieciach również) kpić z mojej majętności w czasach kawalerskich. Tymczasem na przestrzeni 20 lat pomimo różnicy wieku zawsze finansowo był o krok za mną. Niejednokrotnie pożyczał ode mnie pieniądze, finansowałem jego pobyt z nami w Szczyrku a parę lat później finansowałem pobyt jego żony z nami we Włoszech. Bezpłatnie zamontowałem w jego aucie autoalarm i centralny zamek, wielokrotnie pomagałem przy naprawach , zakupie auta i innych z tym ,że on również wiele razy pomagał mi przy budowie wiaty i innych pracach ślusarskich. Częściej składał obietnice pomocowe i darowizny dla dzieci. Obiecane mieszkanie na Franciszkańskiej zostało w połowie skonsumowane, druga połowa zainwestowana w mniejsze lokum i znowu obiecane dzieciom. Obiecana dla dzieci działka rekreacyjna w Zalesiu raczej bez pokrycia. W dniu dzisiejszym cały majątek Karola i Wandy M. nie dorównuje temu co dobrowolnie i ugodowo sam przekazałem ich córce Alicji. Po śmierci babci Krystyny M. znalazłem w naszej skrzynce list od ciotki z Kanady (siostry babci) w którym pisze do nas swoje oburzenie, zdziwienie i zaniepokojenie listem, który ona otrzymała od żony brata mojego teścia tj Krzysztofa M. Oryginał tego listu był dołączony. Z treści wynikało ,że moi teściowie z powodu problemu alkoholowego i hulaszczego trybu życia zmarnowali własne oszczędności i wprowadzili babcię Krystynę w zadłużenie naciągając ją do finansowania wykupu i urządzenia mieszkania dla Fryderyka M. Dalej prośby i uzasadnienia miały z pomocą cioci przekonać siostrę (babcię Krysię) aby jej mieszkanie przekazała dla ich córki Katarzyny.

Prawdopodobne Rodzinne męczenie moich synów na okrągło. Wnioski z zeznań sądowych, kuratorskich i zachowania dzieci.
Prawnie się należy, wszystko powinno być dla dzieci, wszystkiego wspólnie się dorobili, Alusia jest wspaniałą i wykształconą kobietą – on nie jest jej wart, jak on śmie , próbuje dzieciom zaimponować basenem a to powinno być ich, on sam w takim dużym domu a dzieci z mamusią muszą się gnieździć w bloczku itp., niech się wypcha z basenem, tymi swoimi grami i tym domem ale powinien dwa razy tyle zapłacić, kupimy wam nowy dom – już oglądaliśmy z mamusią, jak mu nie wstyd płacić niskie i śmieszne alimenty ale nie potrzebujecie jego łaski, gdyby was kochał to by tak a tak nie robił, zawraca dzieciom głowę wysyłając dziwne i niepotrzebne sms-y itp. bzdury w miejsce niewygodnej prawdy.

Z uwagi na proces alienacji , przekręcanie prawdziwych wydarzeń , kpienie i oczernianie ojca - ta i wiele innych stron jest koniecznością. W celu obnażenia prawdy koniecznością stało się spisywanie szczegółów prawdziwych wydarzeń, czasami jest potrzeba nazywać rzeczy po imieniu.

Zeznania małoletnich świadków oskarżenia
Tata i jego synowie wiedzą i znają każdy wątek ich wspólnego życia. Tatuś dokładnie rozumie zachowanie własnych dzieci i mógłby wyjaśnić każde wepchnięte słowo w ich niewinne gardełka. Tylko prawda i zrozumienie wybawi dusze i umysł.

Udaje przy innych dobrego; . Sami wielokrotnie poprzez swoje zachowania ukazali własny fałsz. Fryderyk w pierwszym dniu prowokacji pokazał aktorskie umiejętności najpierw „uciekaj stąd” a za chwilę na głos „Darek proszę cię daj jej spokój” . Teściowie przez 20 lat wychwalali nasze małżeństwo, w mieszkaniu mieli powywieszaną całą kolekcję naszych rodzinnych obrazków a w szarpaninie sądowej zeznawali „małżeństwo córki to był koszmar”. Z satysfakcją zeznawali „Wiktor zamazał jego twarz na zdjęciach” „mówiąc o nim nie używają słowa tata tylko on” a na zwróconą uwagę przez sędziego czy na to pozwalają padła fałszywie śmieszna odpowiedź „no nie bo to w końcu ich ojciec”.

Pomimo dużej radości i zabawy jaką w małżeństwie Przemek miał z wspólnych gier komputerowych z tatą, podczas odseparowania syn napisał list ,który wysłano poleconym a w nim między innymi „daj mi spokój, sam sobie graj w te głupie gry”;. Osobiście zawsze starałem się ustalać ograniczenia grania natomiast po rozwodzie widząc niejednokrotnie dzieci same pozostawione godzinami przed komputerem zwracałem ich matce na to uwagę. W sądzie rodzina Malczyk chórem opowiadała jakie to złe gry komputerowe dzieciom kupowałem. List dziecka skserowali i jako dowód do oskarżenia o stalking.

„zaglądał do lodówki” o co chodzi ? to takie niestosowne ?
Tata wyjaśnia
W czasie separacji gdy niespodziewanie odwiedzałem synów w mieszkaniu zakupionym dla żony zauważyłem chłopców jedzących obiad - makaron z cukrem.
Podczas kolejnej kłótni gdy żona narzekała ,że wszystko podrożało powiedziałem "daje ci 1000 zł a ty masz pusto w lodówce, dzieciom dajesz makaron z cukrem".
Kilkadziesiąt miesięcy później cała rodzina byłej żony chórem w sądzie zeznawała "przychodził do mieszkania córki i pierwsze co to zaglądał do lodówki". Nikt nigdy tego nie widział ale tak jak w sądzie zapewne wielokrotnie w tym tonie dyskutowali przy dzieciach.


"robił zdjęcia mebli" o co chodzi ? to takie niestosowne ? to takie dziwne !
Tata wyjaśnia
Oczywiście robienie zdjęć meblom jest dla dzieci dziwne. Zgodnie z barwnymi wielokrotnie powtarzalnymi zeznaniami rodziny byłej żony w sądzie, zapewne w tym tonie niejednokrotnie dyskutowano przy dzieciach. Zapewne niejednokrotnie dyskutowano , kpiono i mówiono w stylu "robi zdjęcia i pokazuje w sądzie" To jedynie tłumaczy nagły kamero-wstręt dzieci oraz ogólną niechęć do zdjęć. Skąd dzieci mają wiedzieć ,że w tym samym czasie w sądzie mama przedłożyła listę wycenionych różnych mebli, sprzętów itd. Skąd dzieci miały by wiedzieć ,że mama sporządzając listę rzeczy wpisywała tam dosłownie stare zbędne rupiecie zalegające między innymi w domu , warsztacie oraz biurze ojca a zapomniała o zabranych do mieszkania niektórych rzeczach. Skąd dzieci mają wiedzieć ,że rzeczy za które tata już raz zapłacił są wyszczególniane i wyceniane aby tata drugi raz zapłacił. Skąd dzieci mają wiedzieć co wcześniej uzgadniali rodzice. Skąd dzieci maja wiedzieć ,że przy wyprowadzce tata powiedział mamie aby zabrała wszystko co chce. Skąd dzieci miałyby wiedzieć jakie zdjęcia mama przedkładała w sądzie.Link Link
Chyba chodzi o ten mamy podział majątku. Dzieci niezwykle dużo już wiedzą na ten temat, ciekawe skąd i co ? Przecież rodzina żony chórem zeznawała “sprawy sądowe to temat tabu, przy dzieciach nic się nie mówi na ten temat”. Prawdopodobnie ogólny przekaz to mniej więcej “byli małżeństwem, wspólnie pracowali więc trzeba dokładnie i sprawiedliwie wszystko wycenić, oddać lub zapłacić to co się należy - sąd to wszystko robi, tak trzeba”.
Zapewne ni słowem dzieciom się nie wspomina ,że : rodzice w tej kwestii mieli już własną słowną umowę i podział , rodzice w tej kwestii mieli też umowę i zapewnienia pisemneLink Tata przez całe małżeństwo dawał i nie wyliczał żonie drobnych , tata dawał nawet gdy nie rozumiał na co i po co żona wydaje jedynie pytając “ile jeszcze chcesz, ile potrzebujesz”. Zapewne nikt dzieciom nie wspomina i nie wyjaśnia szczegółów jak np. : kto, za co i kiedy kupił dom , kto wspierał finansowo i fizycznie w tej sprawie a kto odciął się od tego, czy kawalerka taty uzyskana przed małżeństwem jest przedmiotem roszczeń , nikt też dzieciom wprost nie powie ,że wcale nie chodzi o dom, kawalerkę, wersalkę czy telewizor, nikt też nie powie ,że chodzi o dodatkowe pieniądze z których lwią część dostaną obcy ludzie.


Kochany Wiktorku ja Ciebie rozumiem a gdy przeczytasz i przypomnisz sobie jak naprawdę było to powtarzane fałszywe sugestie już nie zmącą naturalnych odczuć. Po prostu zrozumiesz.
Np. "mama ma brata i on powiedział aby tato nas nie nękał, to tato zaczął na niego przeklinać"
Tata wyjaśnia
Tą historię odpowiednio okrojoną opowiedział zapewne dzieciom lub ich matce przy dzieciach wujek Fryderyk. Dokładnie było to w dniu celowej prowokacji.
Gdy w dniu odwiedzin po telefonicznym odebraniu informacji „chłopcy nie chcą już się z tobą spotykać” przyjechałem pod blok i zacząłem dzwonić domofonem nagle zaatakował mnie słownie Fryderyk M. Słowami „czego tu chcesz , uciekaj stąd” ja zaskoczony taką postawą w stosunku do mnie człowieka ,któremu dawałem pracę i który notabene pomimo fizycznej gabarytowej większości nie dorasta mi do pięt – odrzekłem dosadnie ”spierdalaj”. On na taką postawę zmienił się z butnego na proszącego i pokazowo, głośno zaczął mówić „Darek proszę cię daj jej spokój”.
Np. „on mówił brzydkie rzeczy o mamie ale nie potrafię sobie o nich przypomnieć. Ja mówiłem co tata o nich mówił”
Tata wyjaśnia
Przecież nigdy nie mówiłem „brzydkich rzeczy” o mamie. Skąd dziecko ma wiedzieć co powiedzieć skoro alienatorzy (rodzina M.) również w sądzie używają jedynie takich ogólnikowych stwierdzeń. Następne stwierdzenie „o nich mówił” wyraźnie wskazuje to co chórem zeznawali alienatorzy (rodzina M) „pisał oszczerstwa o nas i córce”. Zapewne w mieszkaniu chcieli ukierunkować dzieci tezą „mówił, pisał, obrażał mamusię i was”.
Jedyne co tata mówił gdy postęp alienacji powodował dziwne zachowanie dzieci to „prawdopodobnie słyszycie w bloczku nie prawdziwe rzeczy”
W zeznaniu dziecko mówiło zgodnie z tym co wielokrotnie słyszało z ust rodziny M i samo się pogubiło używając słów których znaczenia nie znało, nic w tym dziwnego gdyż znaczenia i adekwatności tych słów nie znała też rodzina M lecz wiedzieli o potrzebie używania słownictwa wyłuskanego z art. 190 a §1. Tak też jak papugi w sfingowanym oskarżeniu ojca powtarzali : nękał , nachodził , oczerniał , obrażał itd.

Kochany Przemku – wiem doskonale co czujesz gdyż sam byłem w takiej sytuacji. Gdy poznasz prawdę wewnętrznie poczujesz się lepiej.
np. „on daje mi dziwne prezenty i dziwne rzeczy, mówi ,że mogę na niego liczyć, że on wszystko naprawi”
Tata wyjaśnia
Gdy mówiłem ,że dziwnie się zachowujecie zapewne mama z dziadkami zgodnie z ich stałą praktyką tzw lustrzanego odbicia rozpoczęli powtarzalne dyskusje typu : „on jest dziwny , daje dziwne niepotrzebne prezenty”. Zapewne wielokrotnie kpili z tego oraz podkreślali niewiarygodność zwykłego ojcowskiego pocieszania dziecka. W sądzie w ten sposób oczerniali mnie i próbowali kpić. Karol m. oczerniał też moją zmarłą matkę. Ludzie tacy nie mają za grosz honoru.

„...jechaliśmy do niego. Zostawaliśmy na jeden dzień , on nas przetrzymywał”
Nikt pytaniami nie wyjaśnił tego nie logicznego zeznania. Albo ktoś jedzie, zostaje albo jest zabrany i przetrzymywany. Jakie były założenia ? Zostać na dzień, dwa ? Jeśli na dzień to drugi dzień to przetrzymywanie ? Na nagraniu video są pytania prokuratora „jak przetrzymywał , zamykał, co robił ...” Przeczące odpowiedzi zostały pominięte tak jak pytania do protokołu.
Tata wyjaśnia
W separacji i po rozwodzie zgodnie z ustaleniami synowie byli mi przywożeni w weekendy. Były to piątki po południu, nocowanie i sobota do południa lub sobota po południu, nocowanie i niedziela do południa. Normalnie dziecko lub nawet osoba dorosła o takich wizytach powie kolokwialnie – byłem 2 dni. Nikt przecież nie liczy godzin ani noclegu np. byłem na wczasach 7 dni i 6 nocy. Wyjaśnieniem godzinowej precyzji zeznań dziecka są wcześniejsze precyzyjne zeznania matki oraz jej wcześniejsza sprawa o podwyższenie alimentów. Równie precyzyjne i szczegółowe zestawienia kosztów matki : na prąd wydaje 50 zł , na internet 40 zł, na oświetlenie jaszczurki 20 zł (gad był wymarzonym prezentem dla dziecka ale od taty) itd. notabene faktycznie 2 razy liczyła za prąd. Ojciec broniąc się naprzeciw przedstawiał faktury, zdjęcia z wycieczek i własne wydatki na dzieci argumentując oprócz wczasów weekendowe koszty. Po tej sprawie dzieci nagle nie chciały wycieczek, nie chciały prezentów, nie chciały zdjęć, chciały szybciej wracać do mamy.
Następne zeznania żony szyderczo precyzowały wyliczenia godzinowe „nie weekendowych” spotkań , mówiła „praktycznie to dzieci u niego były niecałą dobę” w innych opisach jest dalsze kpienie w stylu „chciał usilnie niby fakturami wykazać ,że może wydać na dzieci 2000 zł”.

Fałsz i obłuda
Rodzina b.żony przez 20 lat chwaliła i była dumna z małżeństwa córki Alicji. Po rozwodzie chórem zeznawali w sądzie ale też zapewne robili przy moich synach otoczkę złego taty i męża. To zwykły fałsz.
Dzieciom moim wmówiono że tata ich krzywdzi, dokucza mamie i ją obraża. Tymczasem ludzie ci sami oczerniali ojca wymyślnymi opowieściami, urządzali kpiny i szydzili. Hipokryzja ich przybierała na sile gdy powstała antypropagandowa strona tatakocha.vgh.pl . W swoich oskarżeniach powtarzali „on oczernia nas i naszą córkę”. Dzieciom wmawiano że na brzydkiej stronie obraża mamę i ich wyśmiewa a ponadto bez zgody właścicielki publikuje zdjęcia dzieci.
Tymi podłościami nie tylko fałszywie obrzydzono synom ojca ale też odebrano moim dzieciom poczucie własnej wartości i wprowadzono w kompleksy publikacji zdjęć. Do tego czasu Przemek i Wiktorek uwielbiali zabawy z aparatem i kamerą. Frajdą też była zabawa na facebooku. Przemek sam założył sobie konta a Wiktorkowi ja gdy kupiłem mu telefon. Wcześniej wszyscy mieliśmy zabawę publikując i komentując zdjęcia na stronie alaidarek.jpg.pl . W dniu dzisiejszym dzieci odczuwają potrzebę skasowania wszystkich stron. Przemek założył sobie inne konto lecz powstrzymuje się od publikacji zdjęć osobowych.

Kto zna naszą sytuację wie ,że : Tata Darek zawsze kochał swoją żonę Alicję i swoich synów, ponad wszystko cenił Rodzinę ,którą wspólnie stworzyli, wszystkie dobra materialne i dostatnie życie do czasu rozstania rodzina zawdzięcza ojcu. Alicja wykształciła się i niemały majątek uzyskała dzięki małżeństwu. Rodzina M. też czerpała z tego tytułu profity : po wyprowadzce córki stać ich było na remont mieszkania i zakup nowych sprzętów, widząc dostatnie życie Alicji większość środków zainwestowali w mieszkanie syna.

Po rozwodzie Przemek i Wiktor mogli być zarówno mamy i taty, mieć dwa domy, mieć prawdziwy wzór mężczyzny zaradnego, pracowitego, nietuzinkowego i wytrwałego – człowieka ,który od zera stworzył prosperującą 20 lat na rynku firmę, dał pracę i zarobek wielu ludziom a wielu innym naprawdę i bezinteresownie pomógł.(liczne przelewy pieniężne pośrednie i bezpośrednie dla ofiar klęsk i przemocy oraz podziękowania z fundacji itd) Zamiast tego hołduje się „pseudo artystę” i ludzi socjalnych „się należy”.

Gdyby ich plan się powiódł – dzieci odcięły się od ojca i bazowały jak matka na tym co da się bez łaski wyciągnąć przymusem, sądem i innymi narzędziami dzieci automatycznie tracą :
1. Prawdziwego przyjaciela, autorytet – własnego ojca.
2. Nieocenione wartości w postaci wsparcia, doświadczenia i wiedzy w budowaniu a nie rujnowaniu, bycia płatnikiem i dawcą a nie biorcą.
3. Sporej ilości praw majątkowych materialnych i niematerialnych.
4. Nabywają bagaż teoretycznych obciążeń finansowych związanych z późniejszym podwójnym obowiązkiem alimentacyjnym gdyż matka brała na ich konto podwójnie od prawdziwego i przyszywanego taty. Takie jest prawo „się należy” w dwie strony.

Moja walka trwa aby w/w scenariusz się nie spełnił lecz nie za wszelką cenę i nie ciągle. Sam jestem świadom i mam poczucie własnej wartości oraz świadomość ,że nie zasługuję na ignorancje synów.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Powered by PHP-Fusion © 2003-2006 Brasil-Fusion Theme by: IceWasp 78,515 Unikalnych wizyt