|
Powiększ napisy w górnym prawym rogu A+/a- |
|
|
Manipulacja dziećmi |
|
Pranie dziecięcych mózgów. Grunt pod to robiła wraz z rodzinką M. dużo wcześniej. Mając wyższe wykształcenie pedagogiczne robiła to niezwykle podstępnie. Poprosiła szkolnego psychologa o pomoc i badanie dzieci gdyż „mają z powodu ojca ciężką psychiczną sytuację rodzinną...” potem jego opinia i on użyte w procesie.
Ponadto poprzez celowe prowokacje : zajście z Fryderykiem M. , wszczynanie kłótni przy dzieciach , pokazowe pukanie do sąsiadki i dzwonienie na policję podczas wypraszania mnie lecz przy braku jakiejkolwiek agresywności z mojej strony, siłowe odcięcie mnie od dzieci poprzez zmianę zamków naszego mieszkania, nie odbieranie telefonów, odłączenie dzwonka do drzwi, zakazanie sąsiadce jakiejkolwiek rozmowy ze mną i odbierania prezentów dla dzieci. Nawet gdy tylko przynosiłem jej alimenty wołała sąsiadkę, nalegała na całościowe przelewy twierdząc ,że nie chce żadnego kontaktu (wcześniej zapewniała że i tak zawsze będziemy rodziną...musimy mieć dobre relacje)
Wcześniej gdy w separacji nasze relacje były neutralne przyprowadzając dzieci pod furtkę w pośpiechu odchodziła by mnie nie spotkać (wyjątkiem było gdy chciała coś z rzeczy z domu) , gdy przychodziłem do dzieci mówiła w liczbie mnogiej ; „zanim przyszedłeś mieliśmy wspaniały dzień” , „daj nam spokój” , „po co przyszedłeś, czy chłopcy cię zaprosili ?” a dzieci słuchały ...
Nie sądzę by ona bezpośrednio coś mówiła złego do dzieci przeciwko mnie. Jest na to zbyt inteligentna. Mogę sobie jedynie wyobrazić dyskusje rodziny M po każdej sprawie majątkowej ich samochód pod blokiem. Brednie ,które opowiadali w sądzie moje dzieci pewnie były zmuszone słuchać na okrągło.
Jednoczesna atmosfera nienawiści przeciwko mnie z pozytywną reklamą „zastępczego tatusia” ; „Artur jest dobrym człowiekiem, on pomaga ludziom” , sms „Artur już na was czeka” itp. zaowocowało tym co chciała : dzieci zeznały kuratorce „wolą bardziej spotykać się z partnerem mamy niż z ojcem”.
Żona moja była dla mnie nie dobra a mówiła dzieciom odwrotnie.Link
Ja troszczyłem się o nas , o nasze wspólne dobro – większość czasu poświęcałem na budowanie podwalin naszej rodziny : dom , firma – niezależność finansowa, jednak zawsze dążyłem do wspólnego spędzania jak największej ilości czasu. Ona w większości troszczyła się o siebie : studia i kursy , kosmetyczki i terapie zdrowotno-odmładzajace oraz dążyła do coraz większej swobody małżeńskiej tzn spędzanie większej ilości czasu bez męża (wyjazdy bez męża , imprezy bez męża itd.) . Dawałem jej zawsze dużo czułości , miłości i pieniędzy a ona wciąż miała większe potrzeby i mówiła „ty dajesz tylko pieniądze” i tym gardziła . Po rozwodzie wszystkie jej zabiegi pokazują jak bardzo chodzi jej o pieniądze.
Najbardziej znamienne jest zło żony do męża poprzez zdarzenie naszego wyjazdu narciarskiego do Livinio , Sylwester w Milówce oraz wypięcie się na męża gdy jej brat zadłużył nasze mieszkanie na Niedziałkowskiego.
Lojalność małżeńska
Ogólnie uczciwie mogę powiedzieć (i ci co mnie znają potwierdzają) zawsze byłem wobec żony lojalny, stawałem po jej stronie, broniłem jej i wspierałem gdy mogłem nie bacząc na jakieś zasady, racje itp.
Żona wiele razy w ważnych sprawach dotyczących interesu naszej rodziny odwracała się ode mnie , mało tego – stawała naprzeciw, po stronie jak twierdziła racji i jej odmiennych (ode mnie) poglądów.
Livinio. Pojechaliśmy ze znajomymi na narty do wspólnego apartamentu. Kłóciłem się z jej koleżanką o lepszy pokój – żona początkowo zachowała obojętną postawę a potem obróciła się przeciwko mnie. Gdy w gorączce leżałem w łóżku słyszałem jak inni dobrze się bawią gdy Ala dowcipkuje o mnie. Jej śmiech i dobra zabawa oraz traktowanie mnie jak intruza sprawiły ,że gdybym był swoim autem wróciłbym sam do dzieci, bo zostawiliśmy je z dziadkami aby na tym wyjeździe odpocząć i odbudować naszą miłość.
Fragment listu po zdarzeniu
Skoro rozliczaliśmy się po równo chciałem byśmy byli równo i uczciwie potraktowani. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy jak jedziemy, ograniczaliśmy się z bagażem-braliśmy pościel a potem i tak musieliśmy zapłacić za prześcieradła, jedzenie każdy miał mieć na sobotę i niedziele (co też dowiedzieliśmy się po fakcie większych specjalnych zakupów) tymczasem od początku składaliśmy się na wspólne jedzenie. Bez żadnych uzgodnień czy akceptacji „trafił nam się pokój poza gatunkiem”. Koszty podróży dzieliliśmy na dwóch a ja miałem wg Ciebie ustępować kaprysowi Twojej koleżanki (bo ona chciała trochę jechać w objęciach Artusia). Dodatkowo ta koleżanka podwójnie nas wyrolowała : Pokój, który faktycznie Ty pierwsza zajęłaś ona „...nie to jest mój, ja go pierwsza....” a potem w uczciwym losowaniu przegrała i tak nie ustąpiła.
Tak naprawdę ja dbałem o nasz wspólny interes a żona nie chcąc sprzeciwić się koleżance wypięła się na mnie.
Sylwester w Milówce rozpoczął się z wyczuwalnym dystansem Ciebie do mnie (siadasz obok Tomka Burdy , obok mnie zostawiając Połoczańską ; prowadzisz ożywione rozmowy z wszystkimi wokoło unikając mnie, wytykasz mi pomyłki w tańcu – tańczysz ze mną jakby z musu, chętna do tańca z innymi w tym z chamem nr1, zabawiając towarzystwo proponujesz taniec kelnerowi , upijasz się – ja robię dobrą minę do złej gry ,udaję że wszystko jest w porządku – staram się uśmiechać , rozmawiać i tańczyć jak najwięcej z Tobą. Dość wyraźnie pokazywałaś ,że wolisz bawić się z innymi. W dobrej wierze starałem się zrozumieć Twoją niechęć i końcówkę zabawy pozostawiłem „Tobie” pomyślałem „ona potrzebuje się wyszaleć i doskonale a może dużo lepiej bawi się bez męża , na dodatek ten uraz Achilles”. Pokornie poszedłem do pokoju w nadziei ,że niebawem przyjdziesz (wolałem być przy niespokojnym Przemku niż Cię „uszczęśliwiać moim towarzystwem”). Kilku godzinne oczekiwanie i wcześniejsze numery mnie nie zraziło do Ciebie . Sam się sobie dziwię ale byłem pełen optymizmu i nadziei mając w myślach zabawę z winogronami. Coś mnie tknęło i zszedłem by jak sądziłem ostatni taniec zatańczyć z Tobą i wrócić wspólnie.
Pierwszy szok gdy zobaczywszy mnie czekającego po skończonym tańcu nie miałaś zamiaru podejść i chociaż porozmawiać.
Drugi szok gdy uświadomiłem sobie ,że jesteś jedyną „samotną mężatką” w niedużym gronie a Twój główny adorator to cham nr1.
Trzeci szok i to zwaliło mnie z nóg gdy powiedziałaś „wychodzimy” a po wyjściu z wc oznajmiłaś że idziesz dalej się bawić a ... „on już nie chce się bawić...”
Prawdopodobne Rodzinne męczenie moich synów na okrągło. Wnioski z zeznań sądowych, kuratorskich i zachowania dzieci.
Prawnie się należy, wszystko powinno być dla dzieci, wszystkiego wspólnie się dorobili, Alusia jest wspaniałą i wykształconą kobietą – on nie jest jej wart, jak on śmie , próbuje dzieciom zaimponować basenem a to powinno być ich, on sam w takim dużym domu a dzieci z mamusią muszą się gnieździć w bloczku itp., niech się wypcha z basenem, tymi swoimi grami i tym domem ale powinien dwa razy tyle zapłacić, kupimy wam nowy dom – już oglądaliśmy z mamusią, jak mu nie wstyd płacić niskie i śmieszne alimenty ale nie potrzebujecie jego łaski, gdyby was kochał to by tak a tak nie robił, zawraca dzieciom głowę wysyłając dziwne i niepotrzebne sms-y Link itp. bzdury w miejsce niewygodnej prawdy.
Dodatkowo cały proces sądowy oraz składane oskarżenia prokuratorskie - o nękanie, o stalking są skrzętnie wykorzystywane poprzez wielokrotne powtarzanie : on nas nachodził, fotografował i filmował dzieci ciągle a potem to w sądzie wykorzystywał, dzieci bały się mu odmówić dopiero pan policjant i pani kurator powiedzieli ,że mogą się nie godzić na to a tamto np. nie muszą iść na wesele do wujka...
Przekręcanie kota ogonem. W procesie manipulacji są wykorzystywane prawdziwe epizody w odpowiedni sposób przedstawione, podkoloryzowane i podkreślone negatywy jednocześnie wypierają wszelkie pozytywy. Wałkowane na okrągło w zestawieniu z innymi wybranymi zdarzeniami w końcu dają pożądany efekt. Wszystko tak grubymi nićmi szyte, że pomimo wcześniejszego doświadczenia wciąż wpadam w zdumienie.
Kto zna naszą sytuację wie ,że : Tata Darek zawsze kochał swoją żonę Alicję i swoich synów, ponad wszystko cenił Rodzinę ,którą wspólnie stworzyli, wszystkie dobra materialne i dostatnie życie do czasu rozstania rodzina zawdzięcza ojcu. Alicja wykształciła się i niemały majątek uzyskała dzięki małżeństwu. Rodzina M. też czerpała z tego tytułu profity : po wyprowadzce córki stać ich było na remont mieszkania i zakup nowych sprzętów, widząc dostatnie życie Alicji większość środków zainwestowali w mieszkanie syna.
Po rozwodzie Przemek i Wiktor mogli być zarówno mamy i taty, mieć dwa domy, mieć prawdziwy wzór mężczyzny zaradnego, pracowitego, nietuzinkowego i wytrwałego – człowieka ,który od zera stworzył prosperującą 20 lat na rynku firmę, dał pracę i zarobek wielu ludziom a wielu innym naprawdę i bezinteresownie pomógł.(liczne przelewy pieniężne pośrednie i bezpośrednie dla ofiar klęsk i przemocy oraz podziękowania z fundacji itd) Zamiast tego hołduje się „pseudo artystę” i ludzi socjalnych „się należy”.
Krzywda alienowanych dzieci polega na tym ,że zamiast domu z ogrodem i basenem mają obietnice domu , zamiast życia jak w małżeństwie na wysokim poziomie mają auto-reklamę wyjazdów do Wisły , zamiast ojca nietuzinkowego, niezależnego ,samodzielnego człowieka sukcesu mają ojczyma pracującego w firmie ojca i autoreklamę w stylu on jest dobrym człowiekiem, on pomaga ludziom... , zamiast bezstresowego życia swoim rytmem są narzędziem do realizacji przyziemnych podłych celów, zamiast zapewnienia materialnej przyszłości są nieświadomie i dodatkowo obciążani alimentacyjnym długiem moralnym.
Gdyby ich plan się powiódł – dzieci odcięły się od ojca i bazowały jak matka na tym co da się bez łaski wyciągnąć przymusem, sądem i innymi narzędziami dzieci automatycznie tracą :
1. Prawdziwego przyjaciela, autorytet – własnego ojca.
2. Nieocenione wartości w postaci wsparcia, doświadczenia i wiedzy w budowaniu a nie rujnowaniu, bycia płatnikiem i dawcą a nie biorcą.
3. Sporej ilości praw majątkowych materialnych i niematerialnych.
4. Nabywają bagaż teoretycznych obciążeń finansowych związanych z późniejszym podwójnym obowiązkiem alimentacyjnym gdyż matka brała na ich konto podwójnie od prawdziwego i przyszywanego taty. Takie jest prawo „się należy” w dwie strony.
Moja walka trwa aby w/w scenariusz się nie spełnił lecz nie za wszelką cenę i nie ciągle. Sam jestem świadom i mam poczucie własnej wartości oraz świadomość ,że nie zasługuję na ignorancje synów. |
|
Logowanie |
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|