Strona Główna Schemat działania Walczący ojcowie Galeria Filmy Listopada 21 2024 13:29:04
Nawigacja
Zamaskowana PRZEMOC !
Wstyd, blokada, obawa???
Prawdy życiowe
Przemek i Wiktor wie
Powiększ napisy w górnym prawym rogu A+/a-
Walka sądowa ADPW
Odpowiedź na pozew rozwodowy 2011
Kocham żonę ale wpadliśmy w pułapkę tzw „życzliwych”. Być może się mylę ale od czasu gdy zgodziłem się na „więcej swobody zabawowej żony” (miałem nadzieję ,że dzięki mojej tolerancji nasze pożycie ulegnie poprawie) wpadła w wir towarzyski gdzie była adorowana przez mężczyzn i wychwalana przez koleżanki. Często mi mówiła jak wszyscy ją dowartościowują tylko ja krytykuje. Równie często mówiła jak inni jej współczują z mojego powodu.
Nieprawdą jest „ wyczerpana ze współżycia musiała załatwić sobie mieszkanie”. Na prośbę żony kupiliśmy mieszkanie byśmy mogli jakiś czas od siebie odpocząć, ona lepiej miała zająć się dziećmi, mówiła ,że wszystkim nam może to wyjść na dobre. Po ustabilizowaniu naszych emocji mieliśmy wynajmować to mieszkanie.
Gdy ze łzami w oczach prosiła o mieszkanie mówiąc ,że jest w depresji i potrzebuje tego dla komfortu psychicznego a jeśli się zgodzę będzie mi wdzięczna do końca życia byłem w szoku. Zgodziłem się na to świadomie stawiając na szali nadzieję na jej miłość a z drugiej strony moją bezsilność, rozbicie rodziny. Gdy razem płakaliśmy mówiłem ,że to może być początek końca naszej rodziny ona zapewniała mnie ,że nie chce rozwodu i dalej będziemy rodziną. Niedługo po wyprowadzce zacząłem wierzyć w poprawę naszych stosunków. Potrafiliśmy miło rozmawiać, przytulaliśmy się, kochaliśmy się. Potem nagle żona przyprowadzając do mnie dzieci zostawiała je i w pośpiechu odchodziła. Zachowywała się nie naturalnie jakby była przez kogoś „nakręcona”. Unikała mnie powtarzając, że moje listy ją załamały, nasz kontakt stresuje i musimy się rozwieść.

Przeżyliśmy wspólnie ponad 20 lat. Jak w każdym wieloletnim związku mieliśmy chwile radości i smutku, zdarzały nam się wzajemne „zranienia” , kłótnie też nie były nam obce. Żona często prowokując kłótnię miała mi za złe ,że się kłócę i na nią krzyczę. Gdy zrozumiałem, że moje żywiołowe wypowiedzi ją drażnią postanowiłem swoje pretensje, żale pisać i dawać jej w listach. Muszę niestety nadmienić ,że zarzucając mi brak opanowania głosu żona sama wybuchała krzycząc, przeklinając rozbijała wszystko dookoła. Często miewała huśtawkę nastrojów: mówiła spokojnie , płakała , krzyczała przeklinała , przepraszała, przytulała się itd. Potem mi przypisywała swoje cechy i zachowanie.
Myślę ,że jej nerwica i nieznoszenie podniesionego tonu może mieć podłoże nabyte w dzieciństwie gdy często była świadkiem krzyczącego i bijącego jej matkę ojca.
Prosiłem żonę aby skorzystała z pomocy specjalisty. Raz uczęszczała na taką terapię, widziałem pozytywne efekty lecz potem chyba to przerwała. Mi powiedziała ,że już nie ma problemów.
Być może po wyleczeniu jej ran i uprzedzeń myślę ,że moglibyśmy skorzystać z terapii małżeńskiej i odbudować nasz związek. Wiem ,że dzieci chciały by byśmy znowu byli normalną rodziną.

Całkowicie bezpodstawny jest wniosek o ograniczenie mojej władzy rodzicielskiej gdyż z dziećmi mam bardzo dobre relacje. Świadomie i dobrowolnie zgodziłem się by zamieszkały z matką gdyż ona ma z synami wspaniały kontakt, dodatkowo obiecała mi ,że mieszkając beze mnie będzie mogła dać im więcej z siebie. Mógłbym z powodzeniem sprawować samodzielnie władze rodzicielską ale mam świadomość że dzieci w tym wieku bardziej potrzebują ciepła matki.

Nie mogę również zgodzić się na tymczasowe alimenty w wys. 1000 zł . Od dłuższego czasu zakład nie przynosi oczekiwanych dochodów, dodatkowo poprzez moje załamanie naszą sytuacją popełniam błędy biznesowe , jestem roztargniony i nieefektywny. Chcąc choć w części zrekompensować dzieciom tą niezdrową sytuację oprócz przekazywanych żonie pieniędzy zabieram synów na weekendy, zapewniam rozrywkę taką jak aquapark, kino, jazdę na nartach, koniach, rowerach, zoo itp. Wiem ,że teraz im tego brakuje a żona zapewnia dzieciom komputer i internet na okrągło. Nadmieniam ,że aby dzieci w święta nie odczuwały rozbicia rodzinnego żona zgodziła się spędzać je wspólnie, z tym że tylko mnie obciąża kosztami i organizacją. Sam zorganizowałem wigilie za co żona mi dziękowała, miałem nadzieję ,że na Wielkanoc mnie zaprosi lub pomoże w organizacji tego święta. Niestety gdybym znowu sam wszystkiego nie zorganizował i sfinansował, dzieci świętowały by z dziadkami.
Teraz musimy utrzymywać dwa gospodarstwa domowe lecz to pomysł i „komfort” żony. Oświadczam iż do zeszłego miesiąca płaciłem dobrowolnie na rzecz dzieci do rąk żony alimenty po 1000 zł miesięcznie łącznie, przy czym od maja dobrowolnie łożę po 500 zł miesięcznie łącznie na dzieci z uwagi na fakt iż żona z tych pieniędzy wydaje na własne potrzeby a ja potem muszę uzupełniać potrzeby dzieci dodatkowo. Dlatego zabezpieczenie jest zupełnie bezpodstawne.

Myślę, że ten rozwód i próba ograniczenia mojej władzy rodzicielskiej ma służyć wyłącznie czyjemuś celowi zniszczenia rodziny i maskowaniu swobodnego trybu życia żony.
Odwiedzając dzieci bez zapowiedzenia kilkakrotnie byłem świadkiem całkowicie samotnych dzieci przesiadujących przed komputerem lub dzieci przesiadujące przed komputerem a teściowie w drugim pokoju przed telewizorem.
Chcąc spędzić sylwestra z dziećmi udałem się do mieszkania żony, miałem nadzieję ,że wspólnie przywitamy nowy rok. Zastałem dzieci jak w zwykły dzień przed komputerem a dziadkowie przed telewizorem. Co chwile dziadek informował dzieci co jeszcze ciekawego będą wyświetlać w telewizji. Wiem, że synowie lubią „świętować z pompą” dlatego postanowiłem zabrać dzieci do domu i tam urządziliśmy sobie „sylwestra”. Potem gdy żona wróciła do domu zarzucała mi ,że „komuś wchodzę do życia z buciorami...”

W sprawie tymczasowego ustalenia władzy rodzicielskiej, ponoszonych kosztów i wypełnianych obowiązków względem dzieci proszę o przeprowadzenie mediacji prawnie nas solidarnie zobowiązującej gdyż nasze samodzielne ustalenia były potem przez żonę kwestionowane jako narzucone przeze mnie.
Podejrzewam, że żona cały czas jest pod wpływem osób trzecich.

Trudno mi zrozumieć jak po tylu latach małżeńskiego pożycia, miłości, mojego zaangażowania i nieustannej dbałości o rodzinę dla mojej żony była to forma wynaturzenia.


Apelacja w/s Stalkingu 2016
Zwracam uwagę Wysokiego Sądu ,że przestępstwo stalkingu w niniejszej sytuacji miało by miejsce gdyby ofiara nie mogła nic zrobić i w żaden sposób nie miała wzajemnych zobowiązań. W tym przypadku wystarczyło dopełniać własnego obowiązku moralnego i prawnego wobec człowieka od którego co miesiąc bierze pieniądze na utrzymanie jego dzieci.
Z drugiej strony zrozumiała jest postawa żony polegająca na unikaniu jakiegokolwiek kontaktu z mężem – nie łatwo jest patrzeć w oczy i pokrętnie się tłumaczyć nie mając prawdziwych argumentów swojej nikczemnej postawy. Tłumaczenie i demonstrowanie wszystkim własnych obaw to już konieczność do której wciągnięto dzieci.

Główni świadkowie oskarżenia - rodzina Malczyk zeznając w tej sprawie sami przyznali co jest też zaprotokołowane ,że aby pomóc swojej córce kłamali. Odrębność ich tłumaczeń a mojej tezy polega na tym kiedy i kogo kłamali.
Wieloletnie małżeństwo ich córki ze mną cytuje zeznania teściowej „to był koszmar ,który pomimo rozwodu się nie skończył”. W tym tonie wypowiadali się jak jeden mąż. Dotychczasowe wieloletnie dobre relacje ze mną nagle zostały zapomniane jak też na moje pytanie potwierdzili wychwalane przez nich wcześniej nasze małżeństwo. Argumentowali ,że przez lata wszystkich kłamali bo chcieli żeby było dobrze.
Zakłamanie , obłuda i hipokryzja tych ludzi jest znamienna po pierwsze z powodu odmienności tej oczerniającej opinii z zeznaniem innych bezstronnych świadków ujawnione w aktach sprawy III NSM 576/13 na które to się powoływałem w procesie pierwszej instancji.
Przykładem oczywistych kłamliwych wysuwanych teorii jest ujawnione powtarzane w zeznaniach twierdzenie zmiany szkoły syna Przemka w celu cyt. „zmylenia tropu ojca” . Mapka – Syn Przemek zmieniając szkołę (w pierwszej był oddzielony od przyjaciół) z konieczności musiał codziennie przechodzić ulicą Poznańską (miejsce zamieszkania ojca) trasą A2. Wcześniejsza trasa A1 nie stwarzała takiego prawdopodobieństwa spotkań.

To że chcą usilnie „pomóc” córce jest zrozumiałe lecz w tym procesie mają dodatkowe motywy :
1.Potrzeba maskowania własnych przestępstw a to : fałszywego zeznawania przed sądem , przemocy emocjonalnej wobec mnie i moich dzieci.
2.Potrzeba walki z niewygodną prawdą na stronie tatakocha.pl stała się solą w oku alienatorów więc to niejako jest obecnie motyw nr jeden do którego z potrzeby wciągnięto niewinne dzieci wmawiając im ,że na „brzydkiej stronie” są ośmieszani co jest kolejnym kłamstwem.

Udokumentowane regularne płacenie alimentów (obecnie to już kw 72 269 zł) oraz finansowanie innych kosztów jest sprzeczne z ich zeznaniami “nie płacił alimentów a zaglądał do lodówki” , sprzeczne z zeznaniem samej Alicji Baca i w sposób oczywisty kpiące z ojca dzieci.

Z uwagi na powyższe Sąd Rejonowy błędnie ocenił zeznania tych świadków jako wiarygodne i głównie na nich oparł swoją decyzję.

Prywatny oskarżyciel w swoim wystąpieniu obraża mnie i powagę Sądu poprzez bezmyślne powtarzanie błędów skarżonego wyroku tak jak by nie czytał akt , nie słuchał aktualnego referatu np. “Sąd udowodnił śledzenie” Czy fakt ,że jeden świadek widział ojca gdy “szarpie za drzwi” w bloku gdzie jest współwłaścicielem mieszkania to udowodnienie śledzenia ? Pomijam celową prowokację oraz inne bardziej wymowne okoliczności tego zajścia.

Tak samo wszystkie inne próby kontaktowania nawet gdyby założyć w 100 % prawdziwość ukierunkowanych zeznań wyłącznie świadków oskarżenia to zgodnie z intencją art. 190 a w tym przypadku nie można dopasować słów : uporczywe nękanie lub uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia.

Moim obowiązkiem jest nie tylko płacić ale też w każdy możliwy sposób chronić od prawdziwego zła i troszczyć się o własnych synów. W obecnym stanie nie do uniknięcia są sytuacje przypadkowych naszych spotkań, nie jest to bezstresowe lecz nie zamierzam tak jak robi pokazowo to była żona udawać nieznajomość. Często opowiadam sytuacje i radzę się ekspertów, psychologów. Każdy przeważnie radzi – mimo wszystko ciągle proponować rozmowę , pisać listy, zapewniać o własnej miłości i gotowości do spotkań. Gdyby Wysoki Sąd podtrzymał skarżony wyrok byłoby to sprzeczne z szeregiem stanowisk autorytetów oraz ogólnie przyjętymi wartościami i prawami życia rodzinnego.

Podsumowując wypunktuję w niniejszej sytuacji faktyczne prawa i stan moralny
1.Prawo i obowiązek do utrzymywania wzajemnych kontaktów – nie
2.Obowiązek moralny szacunku do ojca - “kogoś takiego szanować … “
3.Prawo do prawdy – utrudniane , pomijane.
4.Prawo do obrony , przeciwdziałania alienacji i fałszywej propagandy – ograniczone z usilnym kneblowaniem ust ofiary.
5.Prawo i obowiązek do uzgadniania i informacji o wszystkich ważnych sprawach dzieci - nie
6.Prawo i obowiązek do zaspokajania potrzeb finansowych – tak, tak.


Pozew o dobra osobiste 2018r
Była żona Alicja Baca oszukała mnie zapewniając ,że w sprawach dzieci nie będzie czyniła utrudnień . Sama wielokrotnie powtarzała ,że pomimo rozwodu (6.2011r) i tak zawsze będziemy rodziną. Obiecywała podtrzymywanie dobrych relacji po rozwodzie, nie mieszanie dzieci do naszego konfliktu, nie wyciąganie (jak określiła) „brudów małżeńskich”, zminimalizowanie procesu sądowego i nie wywodzenie dalszych roszczeń. Jej dalsze działania jednak całkowicie przeczą w/w zapewnieniom. Bez ostrzeżenia wytoczenie powództwa o podwyższenie alimentów (10.2012r) – następnie pomimo ugody wniosek do komornika o egzekwowanie długu naliczonego wg własnej interpretacji. Bez ostrzeżenia wytoczenie powództwa majątkowego (12.2012r) pomimo podpisania wstępnej ugody. Następne posunięcia to odcięcie fizyczne od dzieci (5.2013r) i samowolne zaprzestanie kontaktów z równoczesną kampanią nienawiści oraz fałszywej propagandy tzw Alienacją Rodzicielską. Następnie podczas prób przeciwdziałania i domagania się respektowania ustaleń rozwodowych fałszywe oskarżenie o znęcanie psychiczne (10.2013r). Następnie spreparowane oskarżenie o stalking (6.2014r). Na potrzeby w/w oskarżeń wielokrotnie powtarzano w obecności moich synów jaki to tata dla mamy był zły, jak jej dokucza , nęka, nachodzi i mówi brzydkie rzeczy. Obarczano ojca o wszystkie nieszczęścia mamy, podkreślano i wyolbrzymiano „złe zachowania” taty, wymyślano oczerniające historie.
Byli teściowie Karol i Wanda Malczyk przy współudziale byłej żony Alicji Bacy oczernili mnie w procesach sądowych, w oczach osób postronnych a przede wszystkim w oczach moich synów wieloma kłamstwami z których ogólna teza wynika ,że byłem złym mężem, żadnym ojcem a nasze wieloletnie małżeństwo to był koszmar. Sztucznie i kłamliwie wychwalając osobę własnej córki jednocześnie krytykowali a nawet kpili i szydzili z jej byłego męża - ojca synów. Przykładowo w zeznaniach sądowych Karol Malczyk częściowo prawdziwą historię mojego konfliktu z sąsiadami kłamliwie przerobił oczerniając mnie. Wanda Malczyk zeznała „małżeństwo córki to był koszmar”.
Kłamstw i typowych technik alienacji było mnóstwo, korelując spisane zeznania sprawców i moich synów przy wiedzy faktycznej oraz logicznego wywodzenia rysuje się wyraźny obraz konkretnych sytuacji np. Gdy nagle dzieci nie chciały prezentów ani nowych wycieczek a podczas zabaw gdy wyciągałem kamerę zakrywały obiektyw, wtedy mówiłem : „dziwnie się zachowujecie”. Równolegle podczas procesów o dodatkowe pieniądze sprawcy chórem zeznawali : „on się dziwnie zachowuje – dzieci tak mówią” „on jest dziwny bo wszystko nagrywa i fotografuje” „prezenty są niepotrzebne” „przychodził a nie płacił alimentów” „żaden z niego ojciec” „obiecał Teneryfę a oczywiście nie spełnił”.
Dzieci moje w zeznaniach używały niezrozumiałych słów które wielokrotnie na potrzeby oskarżeń wprost z adwokackich pism powtarzali jak mantrę w/w osoby : „nękał , nachodził , źle/brzydko wyrażał się o Alicji , obrażał , oczerniał ...” „jest nieprzewidywalny , jest bezczelny , jest dziwny , nie da się z nim dogadać , udaje miłego ... ” .
Prawdopodobne kpienie ze mnie i obgadywanie strategi zeznań w sądach i prokuraturze było na porządku dziennym w mieszkaniu moich dzieci. To wszystko skutkowało nagłą niechęcią a nawet nienawiścią synów do ojca.
Sami pozwani w swoich wykluczających się wzajemnie i pokrętnych zeznaniach przyznają ,że mnie oszukali. Wiem to ja jak też oni, różnica polega na tym , że ja wiem i mam niezbite dowody oszustwa dokonanego po rozwodzie w celu uzyskania korzyści finansowych i bezkarności ich nikczemnych zachowań. Wg ich obecnych zeznań moje 20 letnie pożycie z Alicją to było okłamywanie mnie i wszystkich dookoła bo chcieli dobrze. Nawet kochanek Artur Stera, który długo przed naszą separacją (6.2009r) w sms-ie obiecywał mojej żonie „uchylenie nieba” po rozwodzie nie był tak „kreatywny”.

Ad 2. Pomimo usankcjonowanych własnych obowiązków względem ojca dzieci o informowaniu i uzgadnianiu wszystkich ważnych spraw ich dotyczących była żona Alicja w żaden sposób się z tego nie wywiązuje, nie udziela jakichkolwiek informacji, na etapie spreparowanego oskarżenia kłamliwie przekierowywała mnie do własnego adwokata celem tychże informacji. Po uzyskanym wyroku II K 197/15/AB zabraniającym ojcu w jakikolwiek sposób kontaktowania się z dziećmi i byłą żoną tym bardziej sprawy podstawowych informacji winny być w gestii matki dzieci. W tym postępowaniu osobiście nie będę komentować w/w wyroku który już stał się podstawowym narzędziem walki o dodatkowe pieniądze, oczekuję na wyrok S.N. lub E.T.P.C. w Strasburgu.
Alicja Baca regularnie pobiera ode mnie alimenty na nasze wspólne dzieci jednak nie poczuwa się wywiązywać z własnych zapewnień i obowiązków. Aktualnie od rozstania przekazałem żonie na dzieci 82 169,00 zł oraz 150 000,00 zł gotówki na nową drogę życia co statystycznie w naszych rodzinach jest sporym a może największym wsparciem jednak rodzina Malczyk rozsiewa w tym względzie kłam mający na celu mnie wykpić a własną córkę fałszywie ukazywać jako niezależna ale pokrzywdzona. Szczytem nikczemności i hipokryzji jest ogólne zakłamywanie rzeczywistości polegające na rozgłaszaniu teorii : ojciec nic albo marne grosze płaci a Alusia łaski nie potrzebuje, dzieciom zawsze da. Jest już nowy, wspaniały tata a Dariusz Baca „gdy skakał przez fontannę z chłopcami to taki ich kolega” , dzieci i matka nic mu nie zawdzięczają więc można mówić „on - nie tata”. Podczas spotkania na ulicy na słowa ojca - dzień dobry – mama pokazała jak głowę należy odwracać.
W/w przykłady są skrótowo opisane lecz pełny obraz i wielość tych zachowań jest żenujący lecz prawdziwy.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Powered by PHP-Fusion © 2003-2006 Brasil-Fusion Theme by: IceWasp 85,768 Unikalnych wizyt