Prawdy życiowe
Dodane przez tatadarek dnia Stycznia 02 2021 05:17:57
Czy należy pamiętać przeszłość i po co?

Człowiek nie mający przeszłości jest ubogi życiem, zniewolony jedynie obecną sytuacją i zdany na nieznaną przyszłość. Udawanie że tego nie ma lub próba całkowitego odcięcia się, jeszcze bardziej człowieka zniewala. To jest okłamywanie wszystkich dookoła i samego siebie. Czym innym jest nie wspominanie rzeczy złych i staranie się w zamian żywić pozytywnymi myślami oraz nadzieją na lepsze jutro, odkrywaniem nieznanego. Umiejętność cieszenia się z małych aktualnych rzeczy jest dobra, lecz wmawianie że teraźniejszość to och-ach jest ograniczaniem. Mawia się „dobre jest przeszkodą lepszego”, człowiek bowiem nie ma wystarczającej motywacji aby wspiąć się na wyższy poziom życia.

Przeszłość to doświadczenie, to wiedza, to nasza tożsamość. Pozytywne chwile przeszłości to coś czego nikt nigdy nam nie zabierze. To rezerwowe paliwo szczęścia na chwile smutku i zwątpienia, lecz trzeba się tym umieć cieszyć a nie rozpaczać za tym. Ludzie którzy tego nie potrafią są nieszczęśliwi i będą się smucić z upływu czasu zamiast cieszyć się z przeżytych chwil.

Ludzie mający nieczyste sumienie związane z przeszłością usilnie będą wmawiać sobie i wszystkim dookoła, że to nieważne – to jest jedyny powód takiego podejścia!
Nawet ludzie bardzo starzy mający bardzo przykre i bardzo dawne wspomnienia o tym nie zapominają! Mądrość i wielkość takiego człowieka każe mu zrozumieć a czasami wybaczyć.
Wmawianie dzieciom, że przeszłość jest nieważna jest największą egoistyczną podłością! Egoizm bo to jedynie cel i potrzeba ludzi to czyniących. Odciąć się, zapomnieć, wymazać – to wygodne. Nie rozmawiamy o tym – to potrzebne, bo jak wytłumaczyć hipokryzje i całą kampanię fałszywej propagandy.
Natura i Bóg dał człowiekowi pamięć i umiejętność przechowywania wspomnień.

Czasami człowiek w swojej bezsilności czuje zwątpienie i niechęć do życia... jednak po każdym upadku można się podnieść i iść dalej przez życie. Jednym z budujących czynników jest świadomość że po nocy przychodzi dzień a po burzy niebo rozświetla słońce.
Zgromadziłem ogromną ilość wspaniałych chwil, było też dużo smutku, momenty załamania i rozpaczy. Najwięcej maksymalnie skrajnych uczuć zawdzięczam żonie. Miłość jest tym co wprawia ludzi w stany szaleństwa a nawet opętania. Ci co rozpamiętują rany lub nie potrafią się pogodzić z utratą tego co było są nieszczęśliwi a czasami nie widzą sensu życia. Warto uświadomić sobie że nic nie jest nam dane na zawsze tak samo jak młodość.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny powód dla którego warto pamiętać z przeszłości szczęśliwe chwile i potrafić się z nich cieszyć – to starość która czeka każdego. Kto teraz nie potrafi z tego czerpać to na starość też będzie miał z tym problemy. Wtedy już nie powie „chce żyć teraźniejszością i przyszłością”.
Oczywiście nie można żyć tylko przeszłością, warto wciąż mieć nowe marzenia i cele. Warto mieć Wspomnienia Warto utrwalać zdjęciami życie
Kto to jest tata?

W sytuacji gdy biologiczny tata wciąż zajmuje się lub troszczy lub zabiega o kontakty z własnym dzieckiem, podstawianie zastępczego tatusia jest złe zarówno dla dziecka jak i prawdziwego ojca.

Zazwyczaj tzw sprytna mama kreuje własnego nowego partnera do roli ojca jej dziecka, które traktowane jest mniej lub bardziej przedmiotowo. Tzw właścicielki uzurpują sobie wyłączne prawo do wszelkich pożytków takich jak alimenty, dodatki socjalne, 500+ itp. przy czym w kwestiach formalnego ubiegania bądź różnej argumentacji panuje żenująca zasada: dziecko = sztuka obliczeniowa ile się należy. Typowa właścicielka nigdy nie powie że ojciec jej dzieci płaci na ich podstawowe utrzymanie np. 1000zł. Moja wykształcona żona pytana ogólnie i prosto w sądzie, u psychologa i innych decydentów: „ile mąż płaci pani alimentów?” zawsze odpowiada nie wprost: „najpierw płacił po500zł na dziecko a potem sąd podwyższył...” Nie mówi że złożyła pozew o podwyższenie alimentów, nie mówi że to wynik ugody i wcześniej to też była ugoda, nie mówi że wcześniej oprócz umówionych datków mąż współfinansował inne koszty jak np. kolonia, komunia itp., nie mówi też jak oczekuje pytający skrótowo - Ile? - Tyle. (tu jest kropka)

Sprytna mama kieruje się po pierwsze własnym interesem a po drugie tzw pozornym interesem dziecka. Oczywiste wydają się tłumaczenia „dziecko musi mieć jakiegoś ojca, skoro nowy partner lub mąż to też ojciec, skoro pomaga i się zajmuje to przecież (tak jak) tata”.

Zakładając że dubler tata naprawdę kocha i się dobrze zajmuje nie swoimi dziećmi to w sytuacji gdy prawdziwy jest i też to czyni występują nieuniknione problemy:
1.Dziecko nosi inne nazwisko niż dubler – dyskomfort gdy trzeba oficjalnie się z tego tłumaczyć.
2.Dziecko ma teoretycznie i moralnie podwójny obowiązek alimentacyjny wobec 2 ojców.
3.Sytuacje stresowe gdy niewtajemniczeni znajomi i przyjaciele przypadkiem dowiadują się prawdy.
4.Dziecko podświadomie wie i czuje że to sytuacja niezdrowa, nieprawdziwa.
5.Dziecko ma wewnętrzny konflikt lojalności. Ten tata czy ten tata, ten bardziej czy ten bardziej...
6.Prawdziwy tata gdy słyszy przekaz że jego dzieci mówią do obcego mężczyzny tato czuje gorycz i zwątpienie, bardzo często czuje się oszukany. Jeśli jego determinacja i miłość jest bardzo silna pozostaje jedynie niesmak, lecz gdy w/w względy są na granicy zwątpienia to ten element może pozbawić go resztek motywacji i starań. Nie można tu tłumaczyć: „jeśli odpuścił lub czegoś zaniechał lub nie uwzględnił dziecka to znaczy że nie kochał na prawdę”.

Każdy wie że tata jest tylko jeden. Bardziej na miejscu jest mówienie na nie swojego ojca tato, gdy prawdziwy jest nieznany lub porzucił rodzinę, jednak w innych sytuacjach jest to okłamywanie samego siebie.
Czym innym jest szacunek lub darzenie miłością obcego człowieka z uwagi na jego zasługi, wspaniałość i inne pozytywne postawy, można wtedy powiedzieć ?on jest jak ojciec?.

Dziecko które nieświadomie było wychowywane z dublerem (nie ważne z jakich względów) a po latach spotyka prawdziwego ojca i wspólnie chcą pielęgnować naturalną więź powie bez zażenowania „ja mam i kocham 2 ojców”. Jednak nie jest to łatwa chwila dla nikogo, nie łatwo też osiągnąć podwójny szacunek i miłość. To możliwe tylko gdy wszyscy mają silne charaktery i brak zakłamania. Brak też jest lub zbyt prostacka fałszywa propaganda mamy.



Urazy-nienawiść

Można mieć głęboki uraz a nawet nienawidzić własnego ojca za powtarzające się złe czyny. Jakie?
Zazwyczaj gdy taki ojciec w codziennym życiu swoimi czynami krzywdzi poprzez awanturowanie się, wykrzykiwanie i wulgaryzmy, pijaństwo, przemoc fizyczna – bicie, przemoc psychiczna – poniżanie, ubliżanie, zastraszanie, molestowanie seksualne i inne faktycznie złe czyny.
Można mieć uraz za jeden czyn np. gdy ojciec porzuci własną rodzinę.
Można też mieć uraz za fałszywkę przekazaną poprzez mówienie, kreowanie tego wszystkiego co powyżej. Wydaje się to niedorzeczne ale to dość częste przypadki. Jak to rozpoznać?
Jeśli dziecko negatywne odczucia ma do ojca w okresie małżeństwa to są to faktyczne złe zachowania. Jeśli takie odczucia pojawiają się w okresie około rozwodowym to rodzic sprawujący główną opiekę jest kreatorem. Jeśli takie odczucia pojawiają się w sytuacji gdy dzieci są odseparowane od ojca i jego rodziny to nowe środowisko dzieci tzw. drużyna Alienatora jest wyłącznym sprawcom negatywnych emocji i narastającej patologi z tym związanej włącznie z chęcią zabicia własnego ojca.
W innych sferach życia jeśli dziecko dopuści się złego czynu to naturalnie wini się opiekunów sprawujących pieczę.



Techniki manipulacji

Samo mówienie, że ktoś jest mądry, dobry, rozsądny lub głupi, zły, skąpy.... nie jest tak przekonujące jak obrazowe opowiadanie z odpowiednią tendencją. Takich technik manipulacji używają politycy i inteligentni AlientatorzY.

1.Jednostronny przekaz konsekwentnie pomija równoważące a czasami kompromitujące fakty dotyczące wybielanej strony.
2.Jakieś drobne sukcesy własne są wielokrotnie powtarzane, podkreślane i obrazowane w różnych formach.
3.Wszystkie drobne potknięcia strony negowanej są w w/w sposób potęgowane.
4.Często całkowicie sztucznie i bez faktycznego pokrycia są serwowane różne wymyślone negatywne opowieści na temat przeciwnika a pozytywne na temat własny.
5.Często z udziałem mega hipokryzji dokonuje się tzw odwracania kota ogonem. Własne wady i niegodziwości są przypisywane przeciwnikowi, tak samu stosuje się wytłumaczenia własnych potknięć „bo to przez niego, muszę naprawiać tamte błędy” „on ma sukcesy naszym kosztem” itd. Tutaj zakłamanie nie zna granic.

Np. Nie mówi się dziecku, że mama łamie wcześniejsze ustalenia, że atakuje sądownie męża, że pomawia go i oczernia, że w szarpaninie finansowej wykorzystuje potajemnie zrobione zdjęcia... Natomiast obronne działanie ojca jest pokazywane jako bezpodstawny atak na mamę, on nachodzi i nęka, on obraża, on robi zdjęcia po to tylko by je wykorzystywać w sądzie i żeby nie płacić.

Z drugiej strony jakiś sukces mamy Np. Sama kupiła nowy dom, można by opowiadać o samych zaletach tego, o samodzielności i przedsiębiorczości...
Nie wspomina się o obciążającym rodzinę kredycie, o uzysku i dochodach z tytułu poprzedniego małżeństwa, o gorszej lokalizacji, o każdym porównywalnym z poprzednim domem względzie gorszym. Sztuczna potrzeba wybielenia i ukazania szczęścia z nowym mężem nie pozwalają obiektywnie wypowiedzieć się w jakimkolwiek tego aspekcie. Dodatkowo wszystkie oczywiste gorsze kwestie są opisywane i ukazywane jako lepsze – przedtem był garaż na dwa samochody ale lepsza jest wiata bo nie ma dodatkowych kosztów podatkowych, bo oszczędność materiałowa i formalno-dokumentacyjna, bo nie trzeba otwierać i zamykać bramy...



ALIENACJA RODZICIELSKA I POLITYCZNA AGITACJA
CO MOŻE SPRAWIĆ OTWARCIE I ZBLIŻENIE SIĘ DO PRAWDY?

Każdy człowiek który ma w głowie określone poglądy jest w jakimś stopniu uprzedzony do ludzi oraz informacji przeciwstawnych. Niezależnie której stronie bliżej do prawdy, niezależnie czy źródło ugruntowania własnej wiary w coś, opiera się na własnym doświadczeniu czy narzuconej fałszywej propagandzie.

Sam śmieje się, że przeciwnicy PIS-u mają zakaz oglądania TVP info, oczywiście wiem że oni po prostu nie lubią i drażnią ich informacje kompromitujące uwielbianych ludzi i wyznawane poglądy oraz wychwalanie przeciwnej strony. Teraz przyłapałem się na odruchowym wyłączeniu TVN-u gdy usłyszałem propagandę polityczną. To po prostu drażni i denerwuje.

Jeśli człowiek jest w jakimś stopniu uzależniony i stale przebywa w środowisku ludzi ,którzy zaimplementowali mu określone informacje sugerując co jest dobre a co złe i po której stronie powinien się opowiedzieć - musi nastąpić coś wyjątkowo uderzającego aby taki człowiek spojrzał obiektywnie na rzeczywistość, aby zweryfikował narzucony przekaz.
Często manipulatorzy potrafią każdą własną porażkę czy odkryte zło przypisać drugiej stronie, natomiast sukcesy i dobre rzeczy przeciwnika umniejszać a nawet częściowo sobie przypisywać czy tłumaczyć to osiągnięte jako swoim kosztem.

1.Próby bezpośredniego obnażania prawdy od razu są odrzucane jako atak na własne poglądy.
2.Próby rozpoczęcia rozmowy na temat drażliwy od razu mobilizują mechanizmy obronne własnych poglądów.
3.Próby tłumaczenia, obrony naszej prawdy powoduje reakcje przeciwstawną a nawet atak słowny.

Na otwarcie stać OSOBĘ NIEZALEŻNĄ, INTELIGENTNĄ I MAJĄCĄ JAKIEŚ WŁASNE DOŚWIADCZENIE życiowe. Te trzy cechy razem lub co najmniej dwie dają sens podjęcia trudnej rozmowy o zrozumienie.

Rozmowa musi opierać się wyłącznie o fakty na własnym doświadczeniu. Należy wspólnie odrzucić wzajemne oskarżenia lub wyjaśniać i prostować merytorycznie tą wiedzę. Nie można pozwolić sobie na dyskusje nierównych sił np. samemu dyskutować z kilkoma rozmówcami. Należy zaznaczyć szacunek do rozmówcy jako osoby, trzeba być szczerym. (kogoś kogo się nie szanuje lub uważa za głupca nie należy oświecać w ogóle – to bez sensu). Trzeba wykazać dobrą własną wolę i jakieś pozytywne aspekty zrozumienia. Próby ataku z drugiej strony spokojnie gasić, jednak nie pozwalać na chamstwo stanowczym protestem. W takim przypadku trzeba posłużyć się jakimś argumentem wprowadzającym niepewność związaną z ewentualnymi negatywnymi konsekwencjami. np. dziecko oskarża ojca o brak zainteresowania lub krzywdzenie mamy, nie chce rozmawiać. W odpowiedzi powiedz zwięźle „oskarżasz mnie niesłusznie, opierasz się na nieprawdziwych informacjach a w przyszłości możesz sam ponieść surowe tego konsekwencje”.

np. przeciwny zwolennik polityczny mówi „ty nic nie wiesz, twoje poglądy to TVPIS, Pis demoluje państwo i będzie jeszcze gorzej”. W odpowiedzi powiedz zwięźle „nie chcę ciebie obrażać przeciwstawnie, porozmawiajmy o konkretach, o własnym doświadczeniu, odrzućmy na chwile wzajemne oskarżenia, ty również możesz ponieść negatywne konsekwencje ze strony swoich zwolenników, myślę że działasz w dobrej wierze ale nieświadomie, jeśli pozwolisz wyjaśnię”


Dlaczego Alienacja? 3 x P

1.Pieniądze – izolacja dziecka daje dodatkowo konkretne korzyści majątkowe; dziecko na wyłączność to wyższe alimenty bez tłumaczeń i rozliczeń, ulgi i socjale typu 500+ przysługują właścicielkom.
2.Propaganda – dziecko odizolowane łatwo poddać fałszywej propagandzie a przeciwdziałanie jest uniemożliwione. Wszystkie nikczemne zachowania łatwo maskować a nawet odwracać na własną potrzebę. Cała drużyna Ali-enatorki pracuje na obraz ojca dziwnego, bezczelnego, niesolidnego, niezrównoważonego agresora a mama taka pokrzywdzona, niewinna i samowystarczalna, dzieciom zawsze da i nawet zastępczego tatę załatwiła co jest dobrym człowiekiem bo pomaga ludziom.
3.Przeszkoda – ojciec jest skazą na życiorysie rozwódki, przeszkadza w budowaniu nowego szczęścia i udawaniu normalnej rodziny z nowym kandydatem. Jest też poważną przeszkodą w wyżej opisanej propagandzie.


Wykształcenie Link

Jedno z bardziej powtarzanych haseł, które dobrze brzmi: „najważniejsze jest wykształcenie”.
Niektórzy ślepo w to wierzą i stawiają na piedestale ludzi mających dyplom lub wieloletnie kształcenie za sobą lub po prostu tytułują się jakimś przedrostkiem typu mgr. doc. prof. Itd.
Oczywiście dobrze ukierunkowane wykształcenie, zgodne ze swoimi zainteresowaniami oraz wykonywaną pracą jest jak najbardziej czymś pożądanym. Często może ułatwić znalezienie pracy i rozwój zawodowy.
W życiu liczy się przede wszystkim wiedza i umiejętność jej wykorzystywania.
Brak dyplomu lub akademickiego wykształcenia nie jest równoznaczne z brakiem inteligencji, mądrości. Zbędne natomiast jest zaśmiecanie głowy teoriami, regułkami, równaniami, językami obcymi ,które nigdy do niczego nam się nie przydadzą a mówienie nigdy nie wiadomo, może kiedyś...itd nie ma większego sensu.
Dzisiaj dość często można się przekonać jakimi prostakami, obłudnymi, cwanymi hipokrytami a często też zwykłymi chamami są ludzie z tzw wykształceniem piastujący wysokie stanowiska.
Nie wykształcenie a czyny świadczą o tym kim jesteś DoktorPrawa kliknij i zobacz! Ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego

Czy żyjemy w Matrixie?

Wmówiono nam, że to co widzimy, czujemy... to nie prawda. Zastanów się jak wiele faktycznych odczuć, własnych osądów i poglądów to tak naprawdę tylko narzucona czyjaś sugestia.

Owszem nie wszystko co widzisz lub co wygląda dobrze dobre jest i na odwrót. Jednak przez takie wyjątki w przyrodzie ludzie przebiegli wykorzystują to i w podobny sposób przypisują zły obraz swoim wrogom, konkurencji a dobry sobie, swoim celom itd. Najczęstsze techniki to wielokrotne powtarzanie często w liczbie mnogiej lub nieskończonej np. „wszyscy to wiedzą, widzą”. Na potrzeby takiego kłamstwa tworzy się kręgi ludzi mających wspólny interes i aktywnie wspierających fałszywkę. Niektórzy nieświadomie klepią i powtarzają każdą bzdurę będąc w takim towarzystwie.

Przede wszystkim uwierz w swoje zmysły, w naturę, we własną mądrość i intuicję.
Jeśli jesteś już na tyle świadomy że masz własne wątpliwości, czujesz i widzisz inaczej niż ci mówią spróbuj na chwilę zamknąć oczy lub stanąć jakby z boku, odrzuć wszystko co mówi stronniczy doradca. Przywołaj własne bezpośrednie doświadczenia z różnych okresów i odpowiedz sobie co widzisz i czujesz.


Uczciwość, szczerość, zasady, honor

Człowiek zakochany ufa, wierzy i chce wierzyć w dobre cechy. Nawet widoczne objawy lub ostrzeżenia innych podświadomie są odrzucane.
Tutaj jak z wszystkim najlepiej jest być po środku. Nie można w ogóle nie ufać ale też nie można ufać bezgranicznie.

Przykład uczciwości finansowej
Moja żona wielokrotnie podkreślała w/w przywary jako priorytet.
W cywilizacyjnej szarpaninie rzeczą normalną jest aby nie dać się naciągnąć. Gdy byliśmy na nartach we Włoszech (4 os. rodzina), wyrobiłem na próbę jeden komplet skipassów z zamiarem początkowego naprzemiennego jeżdżenia - raz ja z młodszym synem, raz żona ze starszym. (koszt około 200 euro). Po pierwszej zmianie żona zjawiła się w pokoju zdegustowana mówiąc "zabrali mi skipass bo był na ciebie". Próbowałem odzyskać, okazało się że mają zapis w regulaminie... musiałem drugi raz zapłacić już podwójnie (400 euro). Normalnie w takiej sytuacji człowiek od razu nie odda czegoś za co zapłacił niemało. Miałem żal do żony, że nie zadzwoniła do mnie, przyszedłbym i dopłacił 200 euro i wyjaśnił "pomyłkę". Ona jednak zasłaniała się uczciwością a skora ja chciałem kombinować to poniosłem dodatkowe koszty. Taka była uczciwa i honorowa.
Po rozwodzie jej zachowania jak gdyby nigdy nie znała czegoś takiego. Nasze umowy, ugody słowne i spisane, sądowe i pozasądowe na różnych płaszczyznach legły w gruzy. Wątek finansowy - pomimo wcześniejszej ugody w pozwie o podział majątku domagała się różnych rzeczy i kwot, między innymi zrobiła listę rupieci z wyszczególnieniem: a) faks 6 letni 125 zł , b) drukarka 4 letnia 100 zł ... j) wersalka 17 letnia 20 zł. Dla uczciwości wyliczyła też część wziętych rzeczy, samochód i mieszkanie. Całość to kwota 755 000 zł z tym że panowała zasada - co ona ma to kwoty zaniżone a za co miałbym drugi raz zapłacić to kwoty zawyżane, ponadto - to jest najlepsze! zapomniała wpisać 10 000 zł gotówki (chciałem być honorowy obiecywałem 150 tys. a mieszkanie kupiliśmy za 140 tys.) którą dodatkowo otrzymała ode mnie po wyprowadzce. Potem pokrętnie tłumaczyła "wydałam to na koszty notarialne naszego mieszkania". Taka uczciwość i honor!

Honorowa przysięga małżeńska?
Kto ma i kto powinien mieć żal?
"...na dobre i na złe...do końca życia..."

Są przypadki gdy po prostu nie da się razem żyć lub jest to zbyt bolesne, szkodliwe dla dzieci itd.
Alkoholizm, przemoc fizyczna i inne skrajności w jakimś stopniu usprawiedliwiają potrzebę całkowitej separacji.

W naszym przypadku jedyną potrzebą "ucieczki, unikania, wymazania" jest motyw finansowy i "jakaś przyzwoitość" "taki inny honor" - coś co nie pozwala spojrzeć mężowi w twarz a rozmawiać nie ma już o czym. Przecież jak można by tłumaczyć łamanie wielokrotnych własnych zapewnień przed separacyjnych "nie chcę rozwodu" "nie chcę twojego domu" "nie zależy mi na alimentach" "i tak zawsze już będziemy rodziną" "musimy dbać o nasze dobre relacje po rozwodzie" "chłopcy są twoimi dziećmi" "ty jesteś ich ojcem" ....

Pomijając własne słowa, przysięgę itd , w sytuacji gdy mąż wciąż zabiega o kontakty z własnymi dziećmi, wciąż wespół finansuje różne kwestie, dodatkowo z przyczyn niezależnych utracił większość własnej rodziny (ojciec nie żyje, matka nie żyje, dziadkowie poumierali, siostra wyemigrowała) dalsze działania poniżające, kpiące z niego są zwykłym podłym działaniem.

Dodatkowe kreowanie własnego kochanka jako tego właściwego ojca, wychwalanie nowej rodziny słowami "nowy mąż wspaniały i ma wspaniałą rodzinę na poziomie..." z jednoczesnym separowaniem i bagatelizowaniem resztki rodziny ojca dzieci jest działaniem podłym do kwadratu. Jest to też niezdrowe i złe dla dzieci, które kiedyś nie raz spotkają się, usłyszą, dowiedzą o innej, prawdziwej tożsamości, korzeniach. Sama świadomość, samo rozmawianie, ewentualne spontaniczne wyjaśnianie rodzinie nowego ojca dlaczego tak, dlaczego inne nazwisko... nie jest komfortowe.
W takich przypadkach jest potrzeba wielokrotnego sztucznego powtarzania "jacy jesteśmy szczęśliwi" "teraz to prawdziwe szczęście" "dzieci wspaniale się czują i nie mają z tym problemu".


Nikt nie może być pewny jak sam by postąpił!
To fakt, nikt kto sam nie znalazł się w konkretnej sytuacji nie powinien mówić "ja bym tak nie zrobił" lub "ja bym postąpił tak a tak". Ludzie nie mający danego doświadczenia najmniej mają moralne prawo oceniać innych choć zazwyczaj jest odwrotnie.
O ile powyższe stwierdzenie nosi znamiona niewiadomej, to pewne jest że dla ludzi o niegodnych występkach to żadne wytłumaczenie! Jednak w praktyce jest to uniwersalne tłumaczenie siebie i sobie podobnych. Takich stwierdzeń zazwyczaj używają ludzie mający coś na sumieniu!



MAMA KOCHA-właściwe nazewnictwo
W sytuacji rozwodu niezależnie od wzajemnych urazów i krzywd małżonków, ten rodzic KOCHA który oddziela/odsuwa konflikt od dziecka. Tak samo taki rodzic działa dla DOBRA DZIECKA.
Jeśli mama samotnie wychowuje i zajmuje się dzieckiem w sytuacji gdy prawdziwy umarł lub zostawił rodzinę i nie chce żadnego kontaktu jest to DZIELNA MAMA.
Jeśli mama znajduje zastępczego tatę w sytuacji gdy prawdziwy umarł lub zostawił rodzinę i nie chce żadnego kontaktu jest to ZARADNA MAMA.
Jeśli mama znajduje zastępczego tatę w sytuacji gdy prawdziwy zajmuje się dzieckiem lub czynnie uczestniczy w wychowaniu lub łoży na utrzymanie własnego dziecka jest to SPRYTNA MAMA. Taka mama na pewno nie działa dla dobra dziecka. Naturalnie niezdrowa i gorsza od wychowania naprzemiennego jest sytuacja gdy dziecku serwuje się dwóch ojców, dwa różne autorytety, dwie różne osobowości, poglądy, wartości itd. Taka sytuacja nie musi ale z założenie utrudnia dziecku rozwój światopoglądowy. Dodatkowo dziecko na starcie własnego życia jest obciążone podwójnym zobowiązaniem wobec wychowujących ojców. Zazwyczaj taka mama podwójnie bierze pieniądze, wsparcie itd. na „konto dziecka”.
Jeśli SPRYTNA MAMA utrudnia bądź uniemożliwia kontakty dziecka z ojcem poprzez różne sztuczki (prawne zabiegi takie jak oskarżanie, pozywanie, walkę sądową, oczernianie, tragizowanie własnej krzywdy, zarażanie dziecka własnym jadem do ojca itd.) taka osoba działa wyłącznie z pobudek egoistycznych. W takiej sytuacji w ogóle nie może być mowy o dobru dziecka, nawet jeśli wypełnianie innych obowiązków rodzicielskich jest realizowane.
Taka mama może być oceniana lepiej lub gorzej jako zobowiązana wychowawczyni własnego dziecka w takich samych kategoriach jak ocenia się etatowego wychowawcę.
HIPOKRYZJĄ LUB ZWYKŁĄ GŁUPOTĄ JEST WYCHWALANIE I WSPIERANIE TAKIEJ OSOBY.


Patrz z góry, myśl po szlachecku, działaj zwycięsko.

Jesteś wielki i decydujesz o sobie a niekiedy o innych. Czasami w okresach chwilowych może być odwrotnie lecz nie pozostawaj zbyt długo w tym stanie.
Po drodze na szczyt możesz chwilowo przyjąć postawę różnego rodzaju biorcy, kredytobiorcy, tzw social-peoples lub się należy. Pamiętaj jednak, żeby to było chwilowo pomocne a nie sposób życia.
Sam buduj, dawaj sobie i innym pracę, zostań płatnikiem a wszyscy biorcy na dole niech myślą że są zaradni z tłumaczeniem „nie wiadomo jak kto by postąpił gdyby...”
Tacy ludzie nigdy nie wzbiją się na wyżyny a jedynie będą ograniczać swoich dookoła tak jak kury w kurniku.

„Wpadło raz jajko orła do kurnika. Wyklute pisklę wychowywało się z kurami, grzebało w ziemi szukając robaków, od czasu do czasu nawet przeleciało 2m nad ziemią tak jak robią to kury. Któregoś dnia młody orzeł spojrzał w górę i z podziwem obserwując wysoko, majestatycznie szybującego ptaka spytał stojącą obok kurę – co to za ptak tak wspaniale i z lekkością lata pośród chmur ? To jest orzeł król przestworzy. Marzyło by mi się tak latać . Jesteś głupi, lepiej o tym nie myśl bo takie rzeczy nie są dla nas. Tak też młody orzeł już o tym nie myślał, dożył starości będąc w przekonaniu, że takie jest jego życie... ”

KŁAMSTWO WYRAFINOWANE zawiera ogólnikową półprawdę. Nie jest to prostackie, głupie kłamstwo ale jest równie szkodliwe co te pospolite.
Np. Matka-Alienatorka rozgłaszająca własną niezależność oraz tezę „od byłego nic nie chcę” przekazuje (oddaje) dorosłemu synowi pobierane alimenty od jego ojca. Nieważne w jakiej kwocie, czy robi częściowe potrącenia mieszkaniowe czy sama coś dorzuca. Czyni tak aby poczuć się „czysta” zgodnie z w/w tezami. Jednak dużo wcześniej podstawiając dziecku nowego partnera sugerując, że to tata ten właściwy, dobry i dbający o wszystko – teraz mówi „te pieniądze to są od mamy i taty”. Nie precyzuje od którego taty ile… wcześniej karmiono dzieci hasełkami „powinien ale nic nie płaci albo płaci grosze”.
Potem gdy prawdziwy ojciec zdołał odbudować relacje z dorosłym synem proponuje, że będzie robił przelewy bezpośrednio na jego konto. Syn odpowiada „dobrze, zresztą ja też dostaje na konto pieniądze od mamy i taty”.


DWA PRZYPADKI UTRATY GODNOŚCI CZŁOWIEKA

1. Gdy pomimo umowy z jednej strony bierze coś (towar, usługę) z drugiej strony sam próbuje nie zapłacić lub zmniejszyć uzgodnioną wcześniej należność. Stosowane wybiegi to najczęściej „nie to chciałem” „nie tak wyobrażałem” „nie jestem zadowolony” lub prostackie „może coś urwiemy”.

2. Gdy pomimo umowy z jednej strony bierze zapłatę (pieniądze) z drugiej strony sam umniejsza a czasami całkowicie nie wywiązuje się z własnych zobowiązań. Stosowane wybiegi to „zmieniła się nasza sytuacja ale pieniądze biorę bo się należą”.
Najczęstszymi oraz najbardziej wyrachowanymi sytuacjami jest branie pieniędzy w formie alimentów a z drugiej strony czynienie wręcz odwrotnie do zwyczajowej umowy, prawa oraz zasad współżycia społecznego.

Każdy przyzwoity i honorowy człowiek ma wręcz potrzebę odwdzięczenia się. (Ochoczo a nawet z nawiązką chce zapłacić lub wykonać własne zobowiązania)


Jeśli jedziesz z kimś na jednym wózku to niczego sobie nie żałuj, nie oszczędzaj bo gdy przyjdzie do rozliczeń lub ponoszenia trudów, twoja wspaniałomyślność będzie nieistotna.
To dotyczy szerszych aspektów życia niż tylko wspólne wycieczki i rozliczenia z przyjaciółmi. Warto głębiej się zastanowić jakich konkretnie własnych sytuacji i postaw to dotyka niż potem żałować, czuć niesmak.
Często ktoś z otoczenia z uwagi na bardziej własny interes sugeruje lub mówi coś w rodzaju "lepiej nie bierz bo będziesz mieć wypomniane, pokaż że łaski nie potrzebujesz" jednak w niektórych sytuacjach taka postawa zakrawa na groteskę i tzw Syndrom 2 zeta


Ambiwalencja
W takich sytuacjach to człowieka spotyka. Obraża, nęka, krzywdzi mamusię… Dlaczego tak? O co w tym chodzi? Kto jest zły?

Pomimo technik manipulacji, zarażania jadem nienawiści i sugerowania samych negatywnych odczuć, dzieci w głębi serca pamiętają i widzieli jak bardzo tata kochał i ubóstwiał własną żonę.
Nawet dzisiaj pomimo tego wszystkiego ma taką potrzebę. 20 lat wspólnego życia, doświadczanie pierwszych i niepowtarzalnych chwil uniesień… powoduje stałe miejsce w sercu. Tego nie da się wymazać ani wypalić.

Gdyby zwykłe, uczciwe dotrzymywanie umowy rozwodowej trwało, mąż nie musiałby opisywać wszystkich haniebnych posunięć, zacięcie bronić się w szarpaninie finansowej.
Gdyby żona nie dała się skusić wizją większych pieniędzy się należy, nie musiałaby posuwać się do tak drastycznych kroków jakim było fałszywe oskarżanie, udawanie i kłamanie, łamanie własnych obietnic i zapewnień… a potem trudno spojrzeć w twarz nie mówiąc już o zwykłej rozmowie czy normalnych kontaktach.

Oczywiście mąż chciał wierzyć w słowa „jeśli się zgodzisz na zakup mieszkania i separację będę ci wdzięczna do końca życia”. Chciałby do końca wciąż podziwiać i być dumny z kobiety swojego życia, nawet po rozwodzie. Tak samo chciałby wspierać nie tylko finansowo. Zgodnie z doświadczeniem życiowym gdy człowiek chce a nie musi, daje dwa razy więcej.


Związki miłosne, szlachetność, cwaniactwo

Każdy chce zakochać się z wzajemnością z osobą mądrą, piękną, dobrą, miłą, sympatyczną…. oraz mnóstwem zalet przy minimalnej ilości wad. Jednym słowem z kimś bardzo atrakcyjnym. Wysokie wymagania wysoko stawiają poprzeczkę starań, czyniąc takie wyzwanie wyjątkowo trudnym.

Decydując się na związek z kimś „z odzysku” trzeba być silnie umotywowanym i patrzeć jedynie na człowieka, jego wnętrze, serce. Naturalne jest że oprócz dostrzeganych zalet chciałoby się aby ta wymarzona osoba była bez takich obciążeń.
Dobrze, że są tacy szlachetni ludzie, którzy nie skreślają drugiego człowieka bo „nie czysta karta”.

Jednak od szlachetności do cwaniactwa dzieli człowieka moment adoracji miłosnej.
W każdym związku są wzloty i upadki, chwile radości i zwątpienia. Nikt bowiem nie jest idealny, w życiu zawsze zdarzają się chwile słabości. Skala wzajemnych zranień bywa różna jednak gdy kochający się potrafią wzajemnie wybaczać a po wszystkim iść dalej razem to jest prawdziwa MIŁOŚĆ.
Jednak niezależnie od siły więzi gdy w chwili słabości pojawia się tzw „hiena małżeńska” „cichy wielbiciel-pocieszyciel” … jakkolwiek by nie nazwać takiego „przyjaciela” jest to zwykły cwaniak wykorzystujący „zranioną osobę”.
Czasami wystarczy zbyt głośno skrytykować żonę a pocieszyciel wystarczy że będzie mówił „on nie ma prawa ciebie tak traktować, ty jesteś wspaniałą kobietą dla której niejeden mężczyzna uchyliłby nieba”.
Normalnie taka ludzka hiena nie byłaby w stanie zdobyć wartościowego partnera w równej walce lub na „wolnym rynku”.


ZASTOPOWAĆ ZŁO PRZEKAZYWANE

Syndrom 2 zeta przekazywany z pokolenia na pokolenie może mieć bardzo istotną o ile nie kluczową rolę w szerzeniu zła.
Wpojona potrzeba fałszywej dumy lub tzw ?bez łaski? z jednoczesną potrzebą brania w imię ?się należy? niepotrzebnie nakręca spiralę zła.

Naturalne jest dawanie z potrzeby serca i odwzajemnianie brania. Nikt nikomu łaski nie robi i nie ma potrzeby tego uzewnętrzniać. Ważne jest aby dwie strony dbały o równowagę w tym, gdyż jeśli jest to zachowane nikt nie czuje się źle, nikt nie jest nadmiernym biorcą ani dawcą.

Gdy jednak dochodzi do zbyt dużej dysproporcji wtedy uczucia się zmieniają, mówiąc wprost ktoś pasożytuje, wykorzystuje drugiego człowieka. Obie strony to odczuwają a pasożyt w ramach polepszenia własnego samopoczucia robi różne sztuczne zabiegi np. tłumaczy sobie i innym ?to mi się prawnie należy?

Najczęstszym przykładem są pobierane z jednej strony alimenty uzyskane w wyniku szarpaniny sądowej. Gdy już są wg zasady łaski nie robi, ma nakaz, z drugiej strony jest już samowola wdzięczności a raczej całkowity brak no bo to właściwie sąd daje, tym tokiem tak samo nie ma potrzeby wywiązywać się z własnych obowiązków np. wykazywać rozliczenia, informować o istotnych sprawach, uzgadniać inne itd.

Normalnie każdy człowiek gdy bierze od kogoś pieniądze to sam chce ze swojej strony wykazać wdzięczność, własne zasługi za to itd., właśnie po to aby nie czuć się źle, aby nie czuć się pasożytem biorącym za nic.

Syndrom 2 zeta to takie fałszywe ?biorę ale udaję że nie, dodatkowo pokazuję symbolicznie że łaski nie potrzebuje bo mam swoje?. Taka postawa za jednym zamachem poniża dwie strony, nadszarpuje bezinteresowną dobroć a czasami blokuje naturalne chęci dalszego dawania.

W praktyce zło/cwaniactwo napędza zło/cwaniactwo z drugiej strony. Ten mechanizm oddziałuje w różnych aspektach życia ale na przykładzie alimentów jest widoczny jak w soczewce.

Osoby pobierające ?wyszarpane alimenty? (nie te dawane dobrowolnie) mają wrogą postawę do swojego płatnika a on podobną do swojego biorcy ? to w takim przypadku jest naturalne. Skala wrogości oraz zła/cwaniactwa różna. Na początku szarpaniny z jednej strony fabrykowanie dowodów na wysokie koszty a niski własny dochód a z drugiej strony ucieczka w szarą strefę, inne sprytne nie płacenie lub umniejszanie datków bezpośrednich (piniędzY) itp.
W/w mechanizm/syndrom przekazywany jest dzieciom. Tylko prawdziwa mądrość i miłość dziecka oraz płatnika może zastopować zło.
Często dziecko bezpodstawnie pomimo brania gardzi swoim płatnikiem, stara się maksymalnie przedłużać, podwyższać i kombinować wg przekazanych zasad. Po latach taki płatnik nie ma już skrupułów aby brać alimenty od swojego dziecka wg tych samych sztuczek. Tak samo nie ma motywacji aby samemu gromadzić jakąkolwiek masę spadkową a również bez skrupułów można swojemu dziecku pozostawić długi.
Czysto po ludzku czy nie lepiej by było brać co ustalone a w zamian wywiązywać się choć symbolicznie z własnych obowiązków-zapewnień? Odpowiadać zwyczajnie na pytanie, informować zwyczajnie o ważnych sprawach, może czasami powiedzieć coś miłego, może o coś dodatkowo poprosić, coś skonsultować... Miłego znaczy - Twój syn osiągnął sukces...
Płatnik przymusowy miałby mniejszy żal na inne sprawy a biorca poczucie, że nie bierze za nic. Wiem, skrzywienie systemowe mówi: "sie należy" "to dzieciom płaci" "to praktycznie sąd daje"

Partnerstwo rodzinne
Równowaga w braniu i dawaniu - to w związku jest najważniejsze. Budowanie rodziny, domu, relacji towarzyskich? tylko razem! Razem dbać o harmonię i nic nie robić samemu za dwoje. Jeśli ona robi coś dla siebie, w tym czasie on tylko dla siebie. Nie da się tak z wszystkim ale z czym się da, to wg powyższej zasady. Jeśli jedna strona prosi i obiecuje rychłą wdzięczność, rekompensatę jakąś? to tak. Nic samemu na zapas, pohamować nadgorliwość, własną dobroć. np. Żona miała studencki obóz narciarski, zabrała syna i teściową w góry a mąż w tym czasie samotnie wykonywał remont pokoiku dziecięcego. Sam tak zaproponował. Należało jechać razem z żoną i synem w góry a remont gdy razem w domu. Po pierwsze obowiązek i radość w jednym, zespolenie rodzinne, poczucie wspólnoty. Robimy wszystko razem i wszystko jest nasze wspólne faktycznie a nie tylko teoretycznie! Nie jest to łatwe i proste ale warto wysilić się na taki model rodzinny w dobie tzw równouprawnień.